Miasteczko Mamoko - Aleksandra i Daniel Mizielińscy
"Miasteczko Mamoko" przywędrowało do nas z biblioteki z myślą o Młodszym. Pokochał obrazkową "Falę", więc i ja, i Starszy byliśmy przekonani o sukcesie tej pozycji. Tymczasem maluch podszedł do niej dość chłodno, co bardzo ucieszyło jego brata, który książkę przejął dla siebie. Zaczęłam więc podejrzewać, że przy wyborze kierował się nie gustem Młodszego, lecz swym własnym :)
Przypuszczam, że przyczyny niechęci Młodszego są dwie. Pierwsza to jego całkowite zafascynowanie wspomnianą już "Falą", poza którą dopuszcza do siebie naprawdę nieliczne pozycje (Maksa - Barbro Lindgren, "Lokomotywę" - Juliana Tuwima, a ostatnio bardzo, bardzo chętnie "Babo chce" - Evy Susso). Druga to wielopoziomowość ilustracji - tu dzieje się tyle, że taki niespełna 2-letni maluch może dostać zawrotów głowy. Zwłaszcza taki, który przyzwyczajony jest do prostoty przedstawionej w dziele Suzy Lee.
No, za to Starszy... jego książka naprawdę wciągnęła! Początkowo oglądał tylko ilustracje. Raz, drugi, trzeci i - co ciekawe - nie nudziło mu się to. Obserwowałam go bacznie przez cały dzień, a wieczorem chwyciłam książkę w dłoń i wytłumaczyłam mu o co w niej tak naprawdę chodzi. Patrzył na mnie niedowierzająco. Wybrałam więc króliczą rodzinkę, której losy śledziliśmy ze strony na stronę, aż ułożyły się w pełne opowiadanie. Wciąż wyglądał na nieufnego. Razem więc ruszyliśmy śladami detektywa poszukującego... złodzieja obrazów (a konkretnie jednego obrazu - "Krzyku" Edvarda Muncha). Spodobało mu się! Następnego dnia widziałam, jak z zainteresowaniem sprawdzał przygody kolejnych bohaterów, a wieczorem usiadł na łóżku i sam opowiadał mi perypetie żyrafy biegnącej do pożaru, kosmity zwiedzającego miasto i innych postaci.
Książka niezwykle kreatywna. Niesamowicie pobudza wyobraźnię, nie tylko dziecięcą! Muszę przyznać, że sama wkręciłam się w wir przygód książkowych bohaterów.
Chcielibyśmy dostać je w swoje ręce :) Tzn ja bym chciała, ale jestem pewna, że Nikusiowi by się spodobało :))))
OdpowiedzUsuńZaczytuję się w Czytajkach od miesiąca, pora na pierwszy wpis :). Miasteczko Mamoko jest genialne, zaczęłyśmy przygodę znjim gdy Ala miała 1,5 roku - nowiutkie miasteczko pojechało z nami na 10 dni do szpitala. POd tamtej pory przez rok było systematycznie zaczytywane, szczegół po szczególne z równą radością przeze mnie jak przez Alicję. Od Miasteczka zaczęła się nasza miłość do książeczek do opowiadania - po niej był "Muk w podróży dookoła świata" i seria o ulicy Czereśniowej...
OdpowiedzUsuńMuka jeszcze nie czytaliśmy, chyba pora nadrobić zaległości...
UsuńJestem bardzo ciekawa jak Muk wam się spodoba :). Mój mąż go szczerze nienawidzi,bo wymaga sporego wysiłku w oglądaniu - ja i Ala uwielbiamy. Niektóre detale oglądamy z lupą. Szkoda że nie ma kolejnej części poświęconej większej liczbie mniej egzotycznych miejsc. A jeśli chodzi o Miasteczko.. Mam ochotę zafundować SOBIE najnowsza cześć o kosmosie pod choinkę :)
Usuń