National Geographic. Odkrywca.


Starszy od najmłodszych lat był niezwykle ciekawskim dzieckiem. Wszystko chciał zobaczyć, o wszystko wypytywał, wszystko musiał wiedzieć. Myślałam, że to dziecięca ciekawość świata, która z wiekiem będzie słabła, ale... nie! Czas upływa, a moje dziecko wciąż o coś pyta, gdzieś zagląda, coś skręca i rozkręca, wiedzie palcem po mapie i... czyta. Czystą przyjemnością jest obserwowanie, dalsze rozbudzanie, ale i zaspokajanie tego jego niespożytego apetytu na wiedzę. Nieustannie staram się więc wyszukiwać różne, ciekawe pozycje wydawnicze, które poszerzą jego horyzonty. Moim ostatnim odkryciem jest... "Odkrywca".

Właściwie nie "Odkrywca", ale "National Geographic Odkrywca". Czasopismo (tak, tak, czasopismo, a nie książka!) wydawane jest bowiem pod patronatem National Geographic - znanej instytucji o charakterze naukowym i edukacyjnym, która także prowadzi działalność wydawniczą. Tym razem jednak realizacja projektu oddana została w inne ręce. Stoi za nim doświadczone w publikacjach edukacyjnych dla dzieci wydawnictwo Nowa Era (to samo, które wydaje Świerszczyka i szkolne podręczniki). Wiedza i doświadczenie pozwoliły stworzyć oryginalny i ciekawy popularno-naukowy tytuł skierowany do odbiorców w wieku szkolnym. Zawiera on trzy przyrodnicze lub humanistyczne teksty napisane w języku polskim. Dotychczas dzieci mogły się dowiedzieć m.in. jak wygląda życie pingwinów, ważek czy... zoologów. Mogły wybrać się na Marsa i cofnąć się w czasie, by odkryć Amerykę. Czerpały wiedzę o funkcjonowaniu układu odpornościowego, historii i współczesnym wydobyciu soli, a także o trochę już zapomnianych, choć stale jeszcze spotykanych zawodach - takich jak miecznik, zecer, czy maszynistka. Wszystkie teksty napisane są dużą, wyraźną czcionką, co ułatwia lekturę młodym czytelnikom. Dodatkowo zdobi je duża ilość zdjęć. Nie rysunków, grafik, ale właśnie - głównie zdjęć. Dzięki nim dzieci poznają środowisko takim, jakim jest ono naprawdę. Przekonują się, że pingwiny też mają pióra i niekoniecznie wyglądają tak, jak te w znanym animowanym filmie, a już na pewno - że nie prowadzą operacji specjalnych, chociaż... cóż, samo wysiadywanie jaj na śniegu za taką specjalną operacją uznać by należało. Fajna to lektura. Napisana lekkim - przeznaczonym dla dzieci - językiem, który sprawia, że młody czytelnik nie gubi się w trudnym naukowym słownictwie, a gdyby takowe się pojawiało, zawsze towarzyszą mu słowniczki. Mój mały ciekawski stworek pochłania pojedynczy numer błyskawicznie. Nie dziwię mu się. Sama z chęcią podczytuję poszczególne numery, bo zawsze mogę się z nich dowiedzieć czegoś nowego.

Sama lektura to nie wszystko - magazyn daje także możliwość nauki języka angielskiego! Tak, tak, po każdym polskim artykule znajdziemy artykuł anglojęzyczny stanowiący streszczenie tego pierwszego. Wytłuszczono w nim słowa, które mogą stanowić dla dzieci trudność. Ich tłumaczenie znajdziemy w dołączonym do tekstu słowniczku. To doskonała okazja, by sprawdzić, jak nasze dziecko radzi sobie z rozumieniem obcojęzycznego tekstu, a także do przetestowania samego siebie. Może znajdzie się słowo, czy zwrot, którego sami jeszcze nie znamy?

Wydawca "National Geografic Odkrywca" pomyślał nie tylko o dzieciach. Przygotował coś także dla nauczycieli. Są to pomoce dydaktyczne do artykułów, w oparciu o które poprowadzić można zajęcia - karty pracy, scenariusze lekcji, filmy, czy multimedialne prezentacje. Podejrzeć je można na stronie internetowej poświęconej publikacji ==> KLIK KLIK. Do prenumeraty dołączane są także plakaty, które rozwiesić można w klasie lub pokoju małego odkrywcy.

 National Geographic. Odkrywca.
 miesięcznik ukazujący się w roku szkolnym
koszt prenumeraty - 40 zł

Komentarze

  1. Świetna sprawa, sama chętnie bym poczytała :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, mnie też trudno od lektury oderwać :) Czasem się zastanawiam kto ma więcej frajdy z czytania dziecięcych lektur - chłopaki czy ja :)

      Usuń
  2. Lubię takie magazyny, które czegoś uczą :) jak byłam dzieckiem to czytałam ciągle "światy wiedzy" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też, ja też... mhm, chyba wiem już po kim Starszy to ma :)

      Usuń
  3. A ja od ponad dwóch tygodni czekam na realizacje prenumeraty. Wydawnictwo ma mnie w du.. nie odpisuje na e-maile , telefon nie ma szans na połączenie itp. Może ktoś z tych cwaniaków czyta to moje zamówienie to 27477

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj minął kolejny tydzień a "oni" dalej nawet powiadomienia na dadzą itp. Dostali 80 zł i mają mnie gdzieś , piszę dzwonie i nic .

      Usuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty