Przygody Tintina: Tintin w Kongo, Tintin w Ameryce, Cygara Faraona, Błękitny lotos - Hergé



W świecie komiksu mój starszy syn ma kilku faworytów. Bez wątpienia jednym z nich jest Tintin (czyt. tę tę). Znacie jegomościa? To młody bohater, podróżujący po świecie (po wszechświecie także) i tropiący kryminalne afery. Stworzył go niemal 90 lat temu belgijski artysta Georges Remi ukrywający się pod pseudonimem Hergé. Wspominamy o nim, bo właśnie kolejny tom Tintinowych przygód przybył do nas z Warszawskich Targów Książki.

Tintin to małoletni dziennikarz. Uwielbia podróże po świecie. Odbywa je w towarzystwie psa Milusia oraz kapitana Baryłki. Czasem towarzyszą mu także inne postacie. Tam gdzie się znajdzie, zawsze czeka na niego jakaś kryminalna przygoda. Właściwie - sam je sobie znajduje. Wszystko za sprawą reporterskiego nosa, który na odległość wyczuwa afery. Na szczęście Tintin jest bystry, szybki, sprytny, a w razie kłopotów - może liczyć na przyjaciół, dlatego ostatecznie zawsze przechytrza wroga. Rzekłabym, że to taki dziecięcy super-bohater na miarę Jamesa Bonda

Pierwsze tomy Tintina powstały w latach 30-tych XX w. Nawiązywały do ówczesnej sytuacji geopolitycznej. Pojawiali się w nich bohaterowie znani z realnego świata - tacy, jak choćby słynny gangster Al Capone. Nawet on i jego kompani nie byli jednak w stanie dorównać niezłomnemu Tintinowi. 

"Tintin w Kongo" (wyd. 1931 r.)

To według nowej nomenklatury - tom 2. Nie posiadamy i nie znamy tomu pierwszego (który w poprzedniej nomenklaturze był ostatnim), ale wiemy, że albumy te bardzo się od siebie różnią. Grafiką, detalami, ale także - a może przede wszystkim - kolorem. Musimy pamiętać jednak, że tom 2 powstał pierwotnie także jako czarno-biały. Zmieniał się z upływem lat. Nie tylko pod względem grafiki, ale i tekstów. Akcja komiksu ma bowiem miejsce w Kongo. Nie jest to jednak współczesny kraj, lecz belgijska kolonia z początku XX w., z którą Belgia nie obchodziła się lekko.  Dopiero z biegiem lat Europa zaczęła się cywilizować. Zmieniał się stosunek do kolonii i niewolnictwa. Dojrzewać zaczął także Hergé. I choć współcześnie nawet zmienionemu wydaniu można by jeszcze wiele zarzucić (rasistowskie dialogi, zabijanie chronionych dziś zwierząt), myślę że czytając lepiej mieć w pamięci fakt, że czasy się zmieniają, a Tintin jest po prostu odzwierciedleniem swej epoki.  

O czym jest ten tom? O podróży na Czarny Ląd. Młody reporter ma zdać z niej relację swym czytelnikom. Problem jednak w tym, że na karku czuje podmuch śmierci. Wszystko za sprawą tajemniczego mężczyzny, który podąża śladem Tintina i Milusia. Po co? Cóż, palce macza w tym niejaki A.C.? Domyślacie się któż to? Jeśli tak, zastanawia Was zapewne cóż ów znany obywatel Stanów Zjednoczonych o włoskich korzeniach knuje tak daleko. Tego już Wam zdradzić nie mogę. Odsyłam Was do lektury - pełnej afrykańskiej przyrody i dzikich stworzeń.




"Tintin w Ameryce" (wyd. 1932 r.)

Po niebezpiecznych przygodach Tintin powraca do kraju. Nie potrafi jednak długo usiedzieć w miejscu. Wzywa go kolejna przygoda. Tym razem wyrusza do Ameryki, kraju gangsterów, z którymi przyjdzie mu się rozprawić. Oj, będzie się działo. Zwłaszcza, że przeciw sobie młodzieniec ma już nie tylko Ala Capone. Dorosłym, którzy nie pamiętają historii tego okresu, gorąco polecam serial "Zakazane Imperium". Przekonacie się, jak wyglądał podówczas amerykański gangsterski światek. Mafijna rywalizacja sprawi, że Tintin nie będzie miał łatwo. Jego życie w Stanach toczyć się będzie od zasadzki do zasadzki. Trafi nawet do indiańskiej wioski. Tu przekonamy się, jak brutalnie obchodzono się z rdzennymi mieszkańcami Ameryki, gdy w grę wchodziły naturalne zasoby i pieniądze. Ot, cały ówczesny świat zamknięty w komiksie z gatunku "zabili (tu: złapali go) i uciekł".




"Cygara Faraona" (wyd. 1934 r.)

Po przygodzie (a raczej przygodach!) na Nowym Kontynencie Tintin znów wybiera się do Afryki, a że nie lubi nudy - już na statku postanawia włączyć się w poszukiwania grobu faraona Kisha-Kosha. Jak się zapewne domyślacie, nie będzie to wyłącznie eskapada naukowa. W znalezionym grobowcu nasz bohater odkryje bowiem zmumifikowane ciała egiptologów, 3 puste trumny czekające na niego, Milusia i kolejnego badacza egipskiego świata oraz... cygara. To one stają się motywem przewodnim tego tomu i zaprowadzą naszego samozwańczego detektywa aż do Indii. Cóż takiego się w nich kryje? Przekonacie się sami.

"Cygara Faraona" pierwotnie wydane zostały w wersji czarno-białej. Chociaż w 1955 r. zyskały na kolorze, autor nie ingerował w zmianę treści, jak to było np. z tomem "Tintin w Kongo". W porównaniu z poprzednimi częściami zauważymy jednak, że kreska Hergé'a zaczęła się zmieniać. Nabrała więcej dynamiki, a okienka stały się "pełniejsze". W tomie tym pojawiają się także bohaterowie (policjanci - Tajniak i Jawniak, portugalski handlarz Oliveira de Figueira oraz czarny charakter - Rastapopoulos), którzy odtąd będą towarzyszyć Tintinowi w jego kolejnych przygodach.




"Błękitny lotos" (wyd. 1936 r.)

To kontynuacja "Cygar Faraona". Wiemy już, co się w nich kryło i dlaczego przemytnicy czyhali na życie naszego bohatera. Sprawa jednak nie dobiegła końca, a afera nabiera jeszcze bardziej międzynarodowego charakteru. Tym razem - jej śladem - wyruszamy do Chin. Tu Tintin znajdzie sobie lokalnego przyjaciela i rozprawi się nie tylko z japońskim przemytnikiem, ale także europejskimi stereotypami. Przygodom Tintina jak zwykle towarzyszy niemałe napięcie i częste zwroty akcji. Na szczęście wszystko dobrze się kończy. Tym razem happy end ma jednak bardzo sentymentalny wydźwięk. Zobaczycie...



Dziś recenzja 4 - spośród 24 - tomów.  Egmont, który wprowadził Tintina na polski rynek w 1994 roku, od jakiegoś czasu przypomina nam na nowo jego przygody. W naszej kolekcji znalazły się zarówno wcześniejsze wydania, jak i te najnowsze. W między czasie zmieniły się nieznacznie tytuły oraz numeracja poszczególnych tomów. Przywrócono układ chronologiczny - według kolejności oryginalnych wydań. Do kolekcji dołączył też nowy tom "Tintin i alph-art". To ostatnia opowieść, której autor nie zdążył dokończyć przed śmiercią. Nikt nigdy nie dopisał ciągu dalszego tej historii ani nie stworzył nowych, ponieważ Hergé sobie tego nie życzył. Album jest więc nieco inny niż pozostałe. Składa się ze szkiców wykonanych ołówkiem, dialogów i krótkich opisów akcji podanych w formie didaskaliów. Niestety, nie mamy go w swojej kolekcji, ale - jak sądzę - to tylko kwestia czasu.

Komentarze

Popularne posty