|
Wyd. Bajka - Sztokholm |
Pierwszy śnieg już od kilku dni mamy za sobą, choć za oknem wciąż jeszcze niezbyt zimowo. Chcąc umilić Starszemu oczekiwanie na orzełki, bitwy śnieżne i lepienie bałwana, z biblioteki wypożyczyliśmy książkę Astrid Lindgren "Zobacz, Madiken, śnieg pada!" Teraz czytamy i czekamy!
|
Wyd. Zakamarki |
Od razu muszę wyjaśnić, że tytułu wcale nie pomyliłam (dowód na zdjęciu). Książka, która trafiła w nasze ręce nie została wydana przez Zakamarki, lecz przez Wydawnictwo Bajka-Sztokholm (to raczej nie jest ta dzisiejsza bajka, jak sądzę). Roku publikacji niestety nie podano, choć tego akurat byłam ciekawa. Tłumaczenia dokonała Danuta Rechowicz-Głowacka. Obecna wersja - ta Zakamarkowa - nosi tytuł "Zobacz, Madika, pada śnieg!" Przetłumaczona przez Annę Węgleńską wydaje mi się językowo bardziej uwspółcześniona. Ilustracje oczywiście te same. Ilon Wikland chłodzi na nich zimowym mrozem i grzeje ciepłem domowego ogniska. Lekko staromodne, ale akurat do takiego śnieżnego klimatu bardzo, ale to bardzo mi pasują!
|
Wyd. Bajka - Sztokholm |
"Zobacz, Madiken, śnieg pada!" to wbrew temu, co sugeruje okładka, historia Lisabeth. To ona na początku książki wypowiada tytułowe słowa do swej siostry. Od nich zaczynają się jej zimowe perypetie. W poszukiwaniu świątecznych prezentów wyrusza w okryte śniegiem miasto, a tam żądna przygody, chcąca udowodnić swą odwagę koledze, a może bardziej samej sobie - wbrew prośbie opiekunki - wskakuje na sanie praktycznie nieznajomego mężczyzny i - bojąc się z nich zeskoczyć - wyjeżdża daleko w las. W końcu zbiera się na odwagę, by powiadomić woźnicę o swej obecności. Ten jednak nie zamierza wracać do miasteczka z pasażerem na gapę. Dziewczynka w samotności przemierza więc las wśród zasp śniegu i kolejnych płatków spadających z nieba (oj, zima potrafi dać się we znaki i jej urok wtedy nagle pryska!). Tymczasem w domu rozpoczynają się poszukiwania... oczywiście wszystko kończy się happy endem, ale szczegółów nie będę już zdradzała.
Książka Lindgren to taka zimowa historyjka ku przestrodze by nie ruszać nigdzie samemu lub z kimś zupełnie nam obcym. Mimo przykrej przygody, jaka spotyka dziewczynkę, pełna ciepła i radości. Klimatyczna lektura w sam raz na długi zimowy lub przedzimowy (jak to ma miejsce w naszym przypadku) wieczór. Polecam - bo warto!
|
Wyd. Zakamarki |
Komentarze
Prześlij komentarz
Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)