Hurra, idę do szkoły! - Ingrid Uebe
Doskonale pamiętam ten moment, gdy
przed dwoma laty Starszy w czasie rozmowy poinformował mnie, że on nie
chce dorosnąć. Nigdy! Trochę mnie to zaniepokoiło. Jego rówieśnicy
powtarzali "Jak dorosnę, zostanę...", a on nawet o tym myśleć nie
chciał. Z czasem jednak jego pogląd na życie uległ zmianie. Syn mój
snuje już plany na przyszłość - zostanie żołnierzem i poślubi Z. (choć z
tym ostatnim może być problem, bo jego przyjaciel także chciałby), a
biorąc pod uwagę bliższe ramy czasowe - już nie może się doczekać, kiedy
pójdzie do szkoły. Co prawda to jeszcze nie pierwsza klasa, a zerówka,
ale już właśnie w szkole. Nowy etap życia, nowe obowiązki, nowi koledzy,
dorosłość - ha, jest czym zaimponować młodszemu rodzeństwu i
koleżankom!
Cieszy
mnie ogromnie to jego pozytywne nastawienie. Nie ukrywam, że trochę
bałam się, jak to będzie. Wiedziałam, że chodzą tam już starsi koledzy z
osiedla, będzie tam też i ukochana Z. To bez wątpienia pomogło.
Postarałam się jednak o coś więcej. Postanowiłam pokazać Starszemu, co
go czeka. Krok po kroku. Zgodnie z dewizą mojego teścia, mówiącą, że
"lepsze znane zło" ;) Pomogła mi w tym książka Ingrid Uebe "Hurra, idę
do szkoły!" Niech Was tylko nie przeraża obce nazwisko. Książka jest
tłumaczeniem, ale dość dobrze dostosowanym do polskich realiów. Owszem,
zdarzają się pewne rozbieżności, ale na takie możemy natrafić nawet na
poziomie różnych szkół w danym województwie, czy nawet mieście.
Książka
jest zbiorem historyjek, które obrazują pierwsze dni w szkole. Co
prawda bardziej odnosi się do pierwszoklasistów, ale i szkolnym
zerówkowiczom z powodzeniem można ją przeczytać, w trakcie lektury
zaznaczając różnice. Główną bohaterką, a zarazem narratorem jest tutaj
Nina. Książka jest jakby jej pamiętnikiem, w którym opisuje związane z
edukacją wydarzenia. W rzeczywistości jednak śledzimy nie tylko
perypetie Niny, ale także zaprzyjaźnionych z nią wcześniej i nowo
poznanych osób. Są wśród nich zarówno dziewczyny, jak i chłopaki. Nie
musimy się więc obawiać, że jest to lektura wyłącznie dla tych
pierwszych. Nina
pokazuje nam szkołę krok po kroku. Razem z nią 1 września (choć o dacie
nie ma tu mowy) przekraczamy próg szkoły. Jest uroczyste powitanie
pierwszaków, są spotkania w klasie. Nowa pani, nowi koledzy i koleżanki.
Są lęki, obawy, pierwsze stresowe sytuacje, choć szybko okazuje, że
"nie taki diabeł straszny..." Później dowiadujemy się, jak wygląda Niny
droga do szkoły. Ha, samodzielność to jest to, o czym małe tygryski
marzą najbardziej. Sama pamiętam, jak bardzo nie mogłam się doczekać tej
swojej pierwszej wyprawy bez dorosłych i jak wesoło mijała zawsze droga
w gronie przyjaciół. Drugi rozdział jest poświęcony właśnie temu. W
trzecim pierwszaki uczą się czytać. Może nie będzie to u nas wyglądało
dokładnie tak, jak u Niny, ale myślę, że dość podobnie, a może ktoś z
nauczycieli przeczyta tę książkę i pomysł go zainspiruje. Ha, czemu nie,
w końcu świeżo upieczeni nauczyciele też mogą się bać tego "pierwszego
razu" ;)
Kolejne
opowiadania przyjmują w mniejszym stopniu charakter przewodnika. Są
raczej zabawnymi opowiadaniami zaczerpniętymi z życia szkolnego.
Pokazują, że szkoła to nie tylko nauka. Jest tu o urodzinach i wszach, a
nawet o pierwszych miłościach. Fajnie, lekko, z humorem. Starszy
pochłonął książkę z wielkim zainteresowaniem, co i raz dopytując o
jakieś szczegóły. Wieczorem czytaliśmy zawsze więcej niż jeden
rozdział, bo bardzo był ciekaw, co będzie dalej, a gdy już dotarliśmy do
końca książki - zapytał: "Mamo, kiedy wreszcie pójdę do tej szkoły?"
Teraz kompletujemy wyprawkę, kupujemy szkolne stroje, przygotowujemy się
do urodzin. Czas mija szybko, a szkoła tuż, tuż... jeśli się boicie,
jak Wasze dziecko na nią zareaguje, książkę polecam. Pozwala fajnie
przygotować przyszłego pierwszaka na to, co go czeka. Opisuje szkołę,
pewne typowe dla niej wydarzenia, sytuacje, problemy. Pokazuje, jak
sobie z nimi radzą różne dzieci, bo przecież każdy maluch jest inny.
Może któryś z bohaterów przeżywa problemy, smutki i radości takie jak
my, a może nawet nie tylko jeden... zajrzyjcie, poczytajcie, razem
wszystko omówcie, a szkoła Was prędko niczym nie zaskoczy!
Hurra, idę do szkoły!
Wydawnictwo: Debit
Tekst: Ingrid Uebe
Tekst: Ingrid Uebe
Ilustracje: Andrea Hebrock
Oprawa twarda
Format: 150x215
Stron: 96
Wiek: 5+
Komentarze
Prześlij komentarz
Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)