Emigracja - Jose Manuel Mateo
To książka ze wszech miar niezwykła. Niby obrazkowa, choć w
rzeczywistości zawiera tylko jedną grafikę. Za to jaką! Kolejne strony
rozkładane niczym harmonia tworzą długą ilustrację. Czarno-białą, pełną
szczegółów, podążając wzrokiem z góry na dół - dynamicznie się
zmieniającą. Dla nas, Polaków - zdecydowanie egzotyczną. Nie tylko ze
względu na sam obraz, ale i niesioną przezeń treść.
Wspomniana
grafika wykonana została na specjalnym papierze amate (hiszp. papel
amate - roślinne płótno służące w Meksyku jako papier) przez Javiera
Martíneza Pedro, który nawiązał tym samym do indiańskiej tradycji swego
meksykańskiego miasteczka, z którego sam niegdyś wyemigrował do Stanów.
Zupełnie jak chłopiec, którego losy zilustrował. Wstęp obrazujący jego
sielskie dzieciństwo, wyjaśnienie przyczyn i okoliczności dramatycznej
decyzji, pełna strachu podróż, a wreszcie nowy świat i nowe życie -
wszystko to znajdziemy w tym jednym obrazie. Poszczególnym jego poziomom
towarzyszą krótkie opisy, relacjonujące przedstawione obok wydarzenia.
Całość przechodząca od niczym nieskrępowanej dziecięcej radości, przez
smutek i strach, do nadziei na lepsze jutro. Piękna i wzruszająca.
Pokazująca młodemu czytelnikowi obraz świata takim, jaki jest. Budząca
świadomość. Myślę, że nie tylko w dzieciach, ale także w nas -
dorosłych, którzy przyzwyczajeni do wolności, narzekający na trudności
dnia codziennego, zapominamy, że gdzieś na świecie życie z ludźmi
obchodzi się bardziej brutalnie. Niby emigracja zdaje się być tematem
stale nam bliskim. Myśląc o ludziach wyjeżdżających z Polski za pracą,
nie myślimy wszakże o tym, że są kraje, w których nie jest to możliwe.
Kraje, z których ludzie uciekają z narażeniem własnego życia, ba, życia
własnych dzieci, licząc na łut szczęścia w nowym świecie.
Zapytacie
po co ta książka? Taka poważna, smutna, odległa, niedziecięca. A ja
zapytam: po co atlasy, po co książki edukacyjne i podręczniki? Po to, by
pokazywać świat, poszerzać dziecięcą wiedzę, kształtować świadomość. Z
"Emigracją" jest tak samo. Rzekłabym nawet, że idzie ona o krok dalej.
Nie tylko uczy, ale i uwrażliwia na to, co dzieje się wokół. Nie bądźmy
obojętni, nie pozwólmy, by nasze dzieci były!
A jak z
odbiorem książki? Przyznam szczerze, że też się bałam. Pomyślałam, że
owszem, ale może jeszcze nie teraz. Tymczasem mój 6-letni syn, swym
ciekawskim zwyczajem przeszukujący stosik z matczynymi książkowymi
nowościami (o zgrozo, Młodszy też już to zaczyna robić!), sam po nią
sięgnął. Może wyróżniła się okładką, bo ze swą czernią zdecydowanie nie
pasowała do kolorowej reszty? Może. Dość, że właśnie ona go
zainteresowała, a kiedy poprosił, bym mu ją przeczytała, nie odmówiłam.
Książka wciągnęła go w ten "inny" świat. Ja czytałam, a on bacznie
obserwował. Wytężał wzrok, poszukiwał opisywanych właśnie fragmentów.
Nie wzruszył się, nie zasmucił. Na koniec zadał mnóstwo pytań, jak to
zwykle ma w zwyczaju. Pytań, które były dowodem na to, że słuchał z
uwagą. I wierzcie, albo nie, ale moje 6-letnie dziecię w rozmowie
zaczęło konstruować własny świat. Fikcyjny, nieistniejący i niemożliwy
do stworzenia. Książka poruszyła jednak jego wyobraźnię, a w głowie
zatliła iskierkę, by dążyć ku lepszemu. Słuchałam tego wszystkiego ze
zdziwieniem, myśląc, że znowu nie doceniłam własnego dziecka, choć
wydawało mi się, że tak dobrze je znam.
Emigracja
Wydawnictwo: Widnokrąg
Tekst: Jose Manuel Mateo
Tekst: Jose Manuel Mateo
Ilustracje: Javier Martinez Pedro
Oprawa sztywna
Format: 320x160
Stron: 10
Wiek: 7+
zapowiada się kolejna ciekawa lektura, którą serwuje Widnokrąg- muszę przyznać, ze na zdjęciach ta ksiażka wygląda fascynująco i zafrapował mnie bardzo ten papier!
OdpowiedzUsuńNa papel amate wykonany został oryginał ilustracji, ale sama książka wydana jest na innym rodzaju papieru. Nie powiem, też ciekawym. Ekologicznym. Nazywa się on Mohawk. Pozwolił on zaoszczędzić 50 drzew (jak przypuszczam - w skali całego nakładu).
UsuńSłyszałam już o niej, jak usłyszałam i zobaczyłam, jak wygląda, natychmiast wrzuciłam do schowka.
OdpowiedzUsuń