Gruffalo - Julia Donaldson
Ilekroć sięgam po książki wydawnictwa EneDueRabe pozytywnie mnie one
zaskakują. "Mały Duszek Wierciuszek" okazał się zabawną, ale przede
wszystkim mega-ciepłą opowieścią. Taką, jakich życzyłabym sobie na rynku
wydawniczym wiele. "Gruffalo" to książka zupełnie innego gatunku, a
jednak ona również podbiła serca moje i dzieci. Niech argumentem
przemawiającym za nią nie będzie to, że stała się światowym
bestsellerem, ale fakt, że to jedna z tych książek bez której nie
wyobrażamy sobie już dziś naszej domowej dziecięcej biblioteczki.
Chwytamy
książkę w dłoń i... cóż to? Z okładki łypie na nas swym pomarańczowym
okiem trochę straszny, choć jednocześnie zabawny stwór. To właśnie
tytułowy "Gruffalo". Jego wizerunek przyćmiewa z początku znajdującą się
obok myszkę, a to przecież ona jest główną bohaterką tej przewrotnej
historii. Ta mała niepozorna postać ma za chwilę skupić na
sobie uwagę czytelnika, wyruszając na samotny spacer po ciemnym lesie, w
którym czyhają na nią drapieżne zwierzęta: lis, sowa, wąż. Czy ma ona
szansę na przeżycie w tych mocno nieprzyjaznych dla siebie warunkach?
Okazuje się, że ma. Owszem siła mięśni, szybkość i drapieżne
przystosowanie do życia są ważne, ale ważniejsza od nich może okazać się
odpowiednia taktyka. W tym przypadku wynika ona z połączenia
inteligencji i sprytu. Zimna krew i funkcjonujące na wysokich obrotach
szare komórki okazują się bronią nie do pokonania, nawet, gdy przeciw
sobie mamy wielkiego, silnego, drapieżnie wyglądającego, choć - jak się
okazuje - niezbyt inteligentnego Gruffalo.
Powróćmy
raz jeszcze do okładki. Zerkając na nią trudno uwierzyć, że jest to
książka, która podbiła świat. Trochę niepozorna, jak ta myszka, a
tymczasem na jej podstawie w 2009 roku nakręcono brytyjski film
animowany nominowany do Oscara, doczekała się także przedstawień
teatralnych, które wystawiane były nawet na londyńskim West Endzie i
nowojorskim Broadwayu. O liczbie nagród i sprzedanych egzemplarzy nawet
nie wspomnę. W czym tkwi fenomen tytułu, który wydany został przed
piętnastu laty i po dziś dzień ani trochę się nie zestarzał? Bez
wątpienia w treści książki. Autorka buduje napięcie, a następnie
popuszcza ukazując nam spryt myszki. Raz, drugi, trzeci, aż... napięcie
sięgnie zenitu, bo oto przed naszą bohaterką staje we własnej osobie
groźny Gruffalo, który miał przecież być postacią wyłącznie fikcyjną.
Myszce na szczęście i tym razem udaje się wyjść z sytuacji cało. Może
jest trochę zarozumiała, może zbyt pewna siebie, może troszkę
chcielibyśmy przytrzeć jej nosa... choćby dlatego, gdy pojawia się
Gruffalo, tak naprawdę nie jesteśmy pewni, jaki los dla niej
przewidziała autorka. Budowanie napięcia, elementy zaskoczenia to jednak
nie wszystko. Do tego dodać należy ogromną dawkę poczucia humoru, ale
przede wszystkim wpadającą w ucho treść. Pisany prozą, choć rymowany
tekst szybko zapada w pamięć. Dziś moje dzieciaki ten 32 -stronnicowy
utwór potrafią już cytować samodzielnie. Przypuszczam, że nawet obudzone
w środku nocy by się nie pomyliły. Każdorazowo też przy lekturze głośno
się śmieją, a ja wraz z nimi. Podobno oryginał książki jest znakomity.
Nie znając go, mogę się wypowiadać wyłącznie o polskim przekładzie. Tu
ukłon ślę w stronę Michała Rusinka, który podjął się tego trudnego
zadania i wykonał je znakomicie. Tak, tak, takie rymowane przekłady to
nie lada sztuka, a tu proszę... wszystko złożone jak należy. Nic nie
zgrzyta, nie gryzie, nie boli, ot polski Gruffalo zgrabnym słowem
malowany. Musicie do niego zajrzeć, a gdy już raz zajrzycie - przepadniecie z kretesem. Tak jak i my!
Gruffalo
Wydawnictwo: EneDueRabe
Tekst: Julia Donaldson
Tekst: Julia Donaldson
Ilustracje: Axel Scheffler
Oprawa twarda
Format: 220x275
Stron: 26
Wiek: 3+
Oprawa twarda
Format: 220x275
Stron: 26
Wiek: 3+
A my już przywyklismy do tłumaczenia w ramach AMBERKA i teraz trudno się na pana Rusinka przestawić...
OdpowiedzUsuńDoskonale Was rozumiem, gdyby ktoś nam teraz zabrał Rusinkowe wydanie i dał w zamian inne też nie bylibyśmy zachwyceni. Znając moje dzieci, zaraz by mnie poprawiały, że coś źle czytam :)
UsuńWlasnie zamowilam te i 20 innych książeczek dla synka. Zdecydowałam sie w większości na klasyke polska. Blog jest prowadzony pieknie i ciekawie dlatego przejrzeć cały z miła chęcią i poszukam czegoś nowego. Bede wracać. Pozdrawiam z Krakowa!
OdpowiedzUsuńCzytanie wciąga! Trudno by było zliczyć ilość pozycji w naszej dziecięcej biblioteczce. Mąż krzywo już na mnie patrzy, gdy wspominam o kolejnej półce na książki. Asiu, uważaj, możesz skończyć jak my ;) Ostrzegamy, ale i zapraszamy do siebie. W imieniu swoim i chłopaków, którzy testują (prawie) wszystko na własnej skórze :)
UsuńSuper! Bede na pewno.
OdpowiedzUsuńNajwiekszym problemem podczas zakupow jest dla mnie brak konkretnych informacji na temat ksiazki, tj. czy jest kartonowa czy ma tylko twarda oprawe. Przydaly by sie tez zdjecia srodka, zeby zobaczyc ilustracje. Wydawnictwo Muchomor ma to profesjonalnie zrobione.
gruffalo znamy i kochamy ale w wersji oryginalnej tej polskiej nie czytaliśmy ciekawe czy też fajna:) i fajnie przetłumaczona
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie poznałam Gruffalo wcześniej :-( Piękna książka, a mogła być nasza w wersji oryginalnej angielskiej za jedyne 2 złote. :-( Oj chyba sobie nie wybaczę. Mamy z tej serii Pana Patyczka po angielsku, bardzo miła lektura.
OdpowiedzUsuń