Mały Książę. Tajemnica starego pilota.
Jest kilka książek, które w mojej biblioteczce zajmują szczególne
miejsce. Na półce z ukochanymi lekturami mej młodości obok Piotrusia
Pana i bułhakowej Małgorzaty spoczywa anglojęzyczne wydanie "Małego
Księcia" z oryginalnymi ilustracjami autora. Tylko bariera językowa
sprawiała, że do tej pory pomijałam tę książkę wybierając wieczorne
lektury dla mych dzieci. Tytuł doczekał się jednak filmowej adaptacji, a
chłopcy sami się oń upomnieli. Wychodząc naprzeciw ich prośbom,
sięgnęliśmy najpierw po filmową wersję książki. Pochłonęliśmy ją wszyscy
razem w jeden wieczór. Tego samego dnia zdążyliśmy jeszcze przeczytać
pierwszy rozdział oryginału, bo po lekturze wersji filmowej dzieci
koniecznie chciały poznać prawdziwą historię Pilota i Małego Księcia.
Co
łączy Piotrusia Pana, Małego Księcia i Pilota? Nigdy nie dorastają!
Zerkając na zdjęcia z filmowej adaptacji zapytać możecie: "Ale jak to?
Przecież Pilot przypomina wiekowego dziadka!" Owszem. Rzecz jednak nie w
tym, na ile wyglądasz, lecz na ile się czujesz. Główna bohaterka
ekranowej opowieści ma duże szanse na to, by zostać młodą dorosłą.
Ratunkiem dla jej wewnętrznego dziecka jest spotkanie z Pilotem. Tym
samym, który niegdyś na pustyni spotkał małego chłopca...
Jeśli
nie znacie prawdziwej historii Małego Księcia - koniecznie po nią
sięgnijcie! Podbije Wasze serca już od pierwszego rozdziału, w którym
pilot opowiada nam o swych dziecięcych artystycznych eksperymentach i
olbrzymim niezrozumieniu dla nich płynącym ze strony dorosłych. Jeśli
przeczytacie ten krótki, acz bardzo wymowny i wiele mówiący o całej
książce rozdział, żadne dodatkowe zachęty nie będą Wam już potrzebne.
Razem z Małym Księciem wyruszycie w niezwykłą podróż po Wszechświecie.
Podróż, która w niecodzienny sposób opowie Wam o miłości, przyjaźni i
przemijaniu. O tym, co w życiu najważniejsze!
Historia
filmowa nie jest dokładną adaptacją książki. Jest raczej fikcyjnym
opowiadaniem, w które wpleciono fragmenty oryginału. Odnajdziemy w niej
Pilota i jego stare notatki, ale cała akcja toczy się nie gdzieś na
pustyni, lecz obok nas. Na osiedlu jakich wiele. Pełnym nowoczesnych
domów, których mieszkańcy gonią za sukcesem zapominając o tym, co w
życiu istotne. Autorzy filmu starają się nam pokazać, że choć upływa
czas historia Małego Księcia nie starzeje się. Więcej, ona w
dzisiejszych realiach jeszcze bardziej zyskuje na aktualności. Warto się
nad nią zatrzymać, pochylić, zastanowić. Warto - w jej efekcie -
przeorganizować swe priorytety i zmienić dotychczasowe "plany na życie",
bo nie samą pracą żyje człowiek, a przemijanie jest nieuchronną częścią
naszego bytu.
Wzruszyłam się. Jak zwykle przy
tego typu książkach. Wzruszyli się i chłopcy, choć oni wzruszenia nie
okazują łzami. W domu nastała wymowna cisza. Chwila kontemplacji, a
później seria pytań, czas na ważne rozmowy o życiu. Bo nie jest istotne, czy
masz lat 5, 8, czy 33. Ważne byś nigdy nie zgubił sensu własnego życia. Tego Wam, Kochani, życzę!
DOPISEK WIECZORNY: Dziś byliśmy w kinie. Cudowna to bajka! Chłopcy zachwyceni, choć ich reakcje były nieco różne. Starszy orzekł, że woli film, bo książka opowiada historię w zbyt wielkim skrócie (ostatnio przywykł do długich opowieści czytanych godzinami). Młodszy zaś zapytał, czemu nie powiedziałam wcześniej na co idziemy, bo skoro przeczytał książkę, to po co wydawać pieniądze na kino :)
A to wspomniany pierwszy rozdział oryginalnej wersji "Małego Księcia":
Mały Książę. Tajemnica starego pilota.
Wydawnictwo: Znak
Adaptacja: Vanessa Rubio-Barreau
oprawa twarda
Format: 135 x 205
Strony: 88
Wiek: 5+
kochbam ksiązkę małego księcia :)
OdpowiedzUsuń