Klub Włóczykijów - Edmund Niziurski, Tomasz Szafrański
Byłam z dziećmi w kinie. I nie byłoby w
tym nic dziwnego, gdyby nie to, że nasz wybór padł nie na kolejną
animowaną bajkę z wielkiej amerykańskiej wytwórni filmowej - z tych, co
to nigdy nie wiadomo, czy są bardziej dla dzieci, czy dla dorosłych,
lecz na rodzimą przygodówkę kierowaną do młodych widzów. Tak, 18
września 2015 r. do kin wszedł obraz Tomasza Szafrańskiego zatytułowany
"Klub Włóczykijów". To uwspółcześniona ekranizacja powieści Edmunda
Niziurskiego.
Pamiętacie perypetie Pana Samochodzika, "Wakacje z duchami", czy "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa"? Będąc uczennicą szkoły podstawowej oglądałam je wszystkie. Choć czarno-białe potrafiły przenieść widza w prawdziwy świat przygody - czasem trochę niezwykłej, ale jednak rodzimej. Dzięki temu odnosiliśmy wrażenie, że mogła się ona przydarzyć każdemu z nas. We współczesnym kinie takich pozycji zdecydowanie brak. Co prawda do młodych widzów adresowane było "Magiczne drzewo" - zekranizowane na podstawie powieści Andrzeja Maleszki - ale to trochę jednak nie ta bajka. Poza tym od jego premiery minęło już parę lat. "Klub Włóczykijów" zapełnia więc pewną filmową lukę. Pokazuje, że kino dziecięce może mieć inną postać, niż ta, którą karmieni jesteśmy zwyczajowo. Już choćby dlatego wart jest obejrzenia.
Spytacie
może tylko, czy takie PRL-owskie historie mają jeszcze rację bytu we
współczesnym świecie. Nie oszukujmy się - książka ma już swoje lata. Czy
warto wracać do czegoś, co powstało prawie pół wieku temu? W innym
świecie, w innych realiach, w innym pokoleniu? Czy coś takiego może
zainteresować współczesnych młodych widzów? Myślę, że... - nie, ja nie
myślę - po wizycie w kinie jestem przekonana o tym, że tak! Wystarczyło
uwspółcześnić akcję i wykorzystać nowe technologie produkcji, które -
choć nie ma tu magicznych sztuczek - przyciągają dziecięcą uwagę.
Akcja
filmu rozpoczyna się niczym "Mission: Impossible". Włamanie,
obchodzenie zabezpieczeń, lasery. Ucieczka przez kolejne sale pełne
zabytków mym synom skojarzyła się z kolei z "Nocą w Muzeum" (zwłaszcza
ten szkielet dinozaura). Napięcie i dynamizm, a to dopiero początek. Kim
są trzej włamywacze? To Wuj Dionizy, dr Bogumił Kadryll i Wieńczysław
Nieszczególny - dorośli bohaterowie filmowej opowieści. Właśnie oni
prześcigać się będą w poszukiwaniu rodzinnego skarbu rodziny Kiwajłów.
Obok nich także postacie dziecięce i młodzieżowe. Kornel Kiwajło jest
bratankiem Dionizego. Wuj - uważany za lekko niepoczytalnego - prosi go o
pomoc, a chłopiec zapewne by mu jej nie udzielił, gdyby nie Maks -
rezolutny kolega Kornela, który woli przygodę od kolejnych nudnych
wakacji. Maks dodatkowo zabiera ze sobą nieco już starszego Cypriana -
hipochondryka, dżentelmena szos i kierowcę wyprawy. W ślad za nimi
wyrusza zaś - babysitterka, znaczy opiekunka Kornela - Joasia. Mnogość
zdarzeń, częste zwroty akcji, nawiązania do hollywoodzkich produkcji
(pościg w kuchni przypominał scenę wprost z Bonda) dowcip słowny i
sytuacyjny. To naprawdę jedna z lepszych polskich komedii ostatnich
czasów (z uwzględnieniem kina dla dorosłych). Może dlatego, że
scenariusz oparty został o twórczość docenianego i sprawdzonego już na
ekranie polskiego autora. Bez wątpienia, ale Tomasz Szafrański także
zrobił swoje. No i aktorzy. Ci starsi - sprawdzeni (Bogdan Kalus, Tomasz
Karolak, Wojciech Mecwaldowski), ale i - a może przede wszystkim -
młodzi, którzy dość naturalnie wcielili się w swe role (Franciszek
Dziduch, Jakub Wróblewski, Piotr Janusz i Kamila Bujalska). Tak, to film
rodzinny, który naprawdę przyjemnie się ogląda.
Klub Włóczykijów
Scenariusz i reżyseria: Tomasz Szafrański
Gatunek: przygoda, komedia, dla młodzieży
Obsada:
Bogdan Kalus, Tomasz
Karolak, Wojciech Mecwaldowski, Franciszek
Dziduch, Jakub Wróblewski, Piotr Janusz, Kamila Bujalska.
Produkcja: polska
Czas trwania: 98 min.
Wiek: 6+
.
.
Wykorzystano zdjęcia pochodzące z oficjalnego FB profilu filmu "Klub Włóczykijów:
Komentarze
Prześlij komentarz
Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)