Elmer - David McKee
Znacie Elmera? Na pewno już gdzieś, kiedyś o nim słyszeliście. Bo
Elmer na polskim rynku księgarskim nie jest bohaterem nowym. Należy
raczej do grupy od lat znanej i kochanej przez kolejne roczniki dzieci.
Miłość do sympatycznego słonia w kolorową kratkę objawiła się i w naszym
domu - dawno, dawno temu, gdy Młodszy był młodszy ;) Ostatnio,
przeglądając jego pokaźną biblioteczkę, odkopałam cztery tomiki z dawnym
ulubieńcem i, sprawdziwszy historię bloga, okazało się, że nigdy Wam o
nim nie wspomniałam. To nie jedyne przeoczenie, o czym niedługo się
przekonacie. Pora nadrobić zaległości!
Sympatycznego
pachworkowego słonia stworzył brytyjczyk - David McKee. Jego kolorowy
bohater, pełen empatii, ciepła i życiowej mądrości, podbił serca młodych
czytelników (niezależnie od płci!) i ich rodziców. Dzięki temu doczekał
się aż 22 odsłon. W Polsce dostępne są tylko niektóre z nich (wydane
nakładem Papilonu). Warto pochylić nad nimi głowę. Dzieci pokochają je
za malownicze, wielobarwne ilustracje, które na długo przyciągną ich
wzrok. Rodzice docenią ich mądrą treść podaną w krótkiej, lekkiej,
często zabawnej formie. Treść, która pozwala dzieciom lepiej poznać
świat i umiejętnie się w nim odnaleźć.
Pierwszy tomik -
zatytułowany po prostu "Elmer" - przywędrował do nas pożyczony od
kuzyna. Podpisany jego imieniem z wyraźną sugestią "wróć do mnie". Co na
to Młodszy? Słysząc, że książkę, którą tak bardzo polubił, musi oddać,
chwycił za kredkę i - bardzo nieporadnym jeszcze podówczas pismem -
zmienił podpis na imieniu kuzyna wypisując własne. Cóż, od najmłodszych
lat miał skłonność do przejmowania cudzych książek. Ta także ostatecznie
została z nami na dłużej...
"Elmer" to opowiadanie o
dążeniu do tego, by być takim, jak inni. Nie wyróżniać się z tłumu. Oto
kolorowy słoń postanawia przybrać barwy takie, jakie noszą wszyscy jego
bracia. Jednolitość okazuje się jednak strasznie nudna, a indywidualny
charakter nie daje się ukryć. Przekonujemy się, że potrafi on nadać
życiu barw. Innym słoniom także - choć tylko raz do roku ;)
Najważniejsze bowiem to być sobą!
Treść i przesłanie
"Elmera" tak mi się spodobały, że wkrótce do naszej biblioteczki
przywędrowały kolejne tytuły, do których wracaliśmy naprzemiennie kilka
razy dziennie. Tak, tak, bo urokowi Elmera naprawdę trudno się oprzeć.
Autor wykorzystuje życiowe sytuacje lub własną wyobraźnię, by mówić o
rzeczach ważnych. Mówić w sposób prosty, ale i piękny. Zagubienie
ukochanego misia jest okazją do rozmowy o miłości i wyjątkowości:
"-
Nie wiedziałeś? - zdziwił się słoń w kratkę. - Nie trzeba się
wyróżniać, by być wyjątkowym. Każdy miś jest wyjątkowy, zwłaszcza dla
swojego właściciela."
A poszukiwanie wyblakłej tęczy -
o umiejętności dzielenia się, z którą maluchy często mają problem.
Możemy ją odnieść nie tylko do przedmiotów, ale także do uczuć, co
wyraźnie podkreśla autor:
"- Są rzeczy, które można dawać i dawać, i wcale ich nie ubywa. Na przykład szczęście, miłość... czy moje kolory"
Teksty
Davida McKee pomagają także budować poczucie własnej wartości.
Przykładem jest "Elmer i nieznajomy", który jest nie tylko opowieścią o
przyjaźni, ale także o pozyskiwaniu pewności siebie. Czytajcie więc i
rozmawiajcie. Już od małego, pamiętając o tym, że "czym skorupka za
młodu nasiąknie, tym na starość trąci." My tymczasem oddajemy książki w zarządzanie Najmłodszej. Póki co uczy się na nich rozpoznawać zwierzęta. Od czegoś trzeba zacząć, prawda?
Elmer. Elmer i tęcza. Elmer i zagubiony miś. Elmer i nieznajomy.
Wydawnictwo: Papilon
Autor: David McKee
Oprawa twarda
Format: 270 x 236
Strony: 32
Wiek: 3+
Uwielbiamy Elmera..do tego stopnia ze szylam maskotkę Elmera bo nigdzie kupić nie umiałam. .. mamy kilka pozycji I wszystkie wręcz kochamy..
OdpowiedzUsuńZapraszam I do mnie...
http://rodzicczyta.blogspot.com
U nas chowa się na nim już 3 mały człowiek. To taki biblioteczny 'must have' :)
UsuńMy właśnie dorastamy do Elmera. Tekstu jest sporo, ale chyba właśnie przez te olśniewające ilustracje czytam nasze tomy Elmera kilka razy dziennie. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze poznać "Elmera", ale chętnie nadrobię zaległości. :)
OdpowiedzUsuńA ja dowiedziałam się o Elmerze za późno:( Wyrosły mi dzieci z Elmera już:(
OdpowiedzUsuńZ Elmerem na początku nie było nam po drodze, więc zamiast po dłuższą historię sięgnęłyśmy po primery o zwierzętach i pogodzie i był to strzał w dziesiątkę! Teraz nie tylko mała Mimi z chęcią słucha historyjek o słoniu, ale i przytula maskotkę, którą sobie wybrała na urodziny.
OdpowiedzUsuń