Warszawskie Targi Książki 2017



Warszawskie Targi Książki w trakcie. Wczoraj - tradycyjnie już - gościliśmy ze Starszym na Stadionie Narodowym. To takie nasze coroczne święto. Zrywamy się ze szkoły i szalejemy między stoiskami, by wrócić obładowani ciężkimi torbami. A wieczorem... wieczorem mamy ból głowy, bo... nie wiemy którą książkę wybrać na początek!

Starszy lubi czytać. Nie jest typem "mola książkowego", co to poza lekturami świata nie widzi. Ma kolegów, koleżanki, trenuje, spędza czas na powietrzu, ale nie wyobraża sobie wieczoru bez książki. Taki nawyk zaszczepiałam w nim od wczesnego dzieciństwa. Jak widać, z powodzeniem. Kiedyś czytaliśmy razem, dziś czyta już sam. Choć... może niezupełnie. Zabiera bowiem swoją książkę i pakuje się z nią do łóżka brata. Tu czyta, jednocześnie nasłuchując tego, co ja czytam Młodszemu.  Zawsze dobrze wie, co dzieje się w obu lekturach. Podzielność uwagi, godna podziwu.

Pochłaniający dwie książki jednocześnie Starszy ma już swoje preferencje literackie. Znam je, poniekąd są zbieżne z moimi (ot, wychowanie robi swoje), ale... nie podejmuję się już dokonywać wyboru za niego. Służę radą, podpowiadam, streszczam. Ostateczny wybór należy jednak do niego. Tak, każde kolejne targi uświadamiają mi, że moje dziecko dorasta. Trzy lata temu jedyne co go interesowało, to dodatkowe targowe atrakcje. Warsztaty dla dzieci i planszówki. Książki wybierałam sama. W biegu, bo chłopcy szybko się nudzili. Dwa lata temu, Starszy miał już więcej cierpliwości. Przed rokiem o targi zapytał sam. Podejrzewałam jednak, że bardziej zależy mu na urwaniu się ze szkoły, niż na samej książkowej imprezie. Jego podejście jednak bardzo się zmieniło. Świadomie wybierał stoiska, do których podchodziliśmy. Już nie marudził, że za długo. Zatrzymywał się to tu, to tam. Obserwował, wybierał. Tyle, że jego wybór padał raczej na książki do zabawy (filmowe, piłkarskie, z zadaniami). W tym roku było inaczej. O targach przypominał mi od 1,5 miesiąca ("Zarejestrowałaś się już?"), a gdy nadszedł sądny dzień zrezygnował całkowicie z warsztatów na rzecz książkowych poszukiwań. Od stoiska do stoiska. Powoli. Przyglądając się, pytając o szczegóły nie tylko mnie, ale i wystawców. Panom z EneDueRabe i planszówkowego FoxGames (Wyd. Foksal) oraz paniom z Ezopa, komiksowego Egmontu i wirtualnej Squli dziękujemy za cierpliwość i fajne, indywidualne podejście do dziecka, które choć nie ma jeszcze nastu lat, chce świadomie dokonać produktowego (niekoniecznie książkowego) wyboru. A ten, o dziwo, trochę mnie zaskoczył. Brak książek do zabawy, są za to fajne lektury - fantastyczne (jak Czasodzieje - oj, mam i ja chrapkę na tę książkę), przygodowe (książki Grzegorza Gortata), przygodowo-historyczne (A to historia!), zagadkowo-naukowe (od Zielonej Sowy - tym razem z serii Historyczne śledztwo, bo Matematyczne i Naukowe już przerobił), poradnikowe (Baśniobór. Przewodnik opiekuna) i trochę komiksów (w tym ukochany TinTin). Oczywiście nie mogliśmy pominąć ukochanych planszówek (półki nam się od nich uginają, jak od książek, ale wciąż nie mamy dość), Squli (dzięki której przekonujemy się, że w nauce połączyć można przyjemne z pożytecznym) i zakładek 3D (tak, te gwiezdne galaktyki i żarłoczne rekiny - trudno było się im oprzeć!). Nie zapomnieliśmy też o książkach dla młodszego brata. Wracać do domu było ciężko...

Kochani, Warszawskie Targi Książki w trakcie. Zapraszam i Was do ich odwiedzenia. Na pewno znajdziecie tam coś dla siebie i swoich maluchów. Pamiętajcie, że to nie tylko stoiska, ale także warsztaty i spotkania z autorami. Ich plan znajdziecie TUTAJ!

PS. Miała sfotografować nasze książkowe zakupy, ale... się rozpełzły. A ja, pakując śniadaniowniki,  zastanawiałam się dlaczego plecaki moich dzieci są dziś takie ciężkie :) 




Komentarze

  1. Ale wam fajnie! Zazdroszczę urywania się ze szkoły i szwendania się po targach. Ja planuję w tym roku zabrać Tymka do Krakowa, ale dla nas to i tak większa wyprawa, którą trzeba zaplanować od A do Z. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My żyjemy sobie spokojnie w naszej części miasta, więc wyprawa na Stadion to dla nas też nie lada wycieczka ;) Nie możemy się oczywiście równać z Wami, ale... myślę, że warto. Tymkowi powinno się spodobać! Tylko uważaj na portfel - łatwiej wydawać samej, niż we dwoje ;)

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę, że udało mi się pojechać. Teraz czekam na Kraków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam do Krakowa jakoś nie po drodze. Niby jest Pendolino, ale... nie ma to jak Warszawa :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty