Rybka poznaje morze

Faceci są wzrokowcami, lubią też czasem coś dotknąć. Czemu ten schemat dotyczący dorosłych, nie miałby obejmować także dzieci? Żyjąc na co dzień z trzema młodymi panami, mogę ręczyć za to, że mężczyzna im młodszy, tym chętniej pożera wszystko wzrokiem i dotykiem. Piszę o tym, ponieważ dziś wybrałam dla Was coś z gatunku "dotknij i poczuj".

"Rybka poznaje morze" to sztywna kartonowa książeczka przeznaczona dla najmłodszych dzieci. Internet miejscami podaje, że dla tych w wieku 4-6 lat, ale ja poleciłabym ją młodszym. Mój roczny maluch gdziekolwiek i kiedykolwiek znajdował "Rybkę...", zaraz przybiegał do mnie, wręczał mi książeczkę i ostentacyjnie siadał na mych kolanach, mową ciała informując, że pora na lekturę. Czytaliśmy więc i dotykaliśmy. Piasku, różnych rybek i rozgwiazdy. Po przeczytaniu zaczynaliśmy od nowa. Raz, drugi, trzeci. Tekst nie jest może zbyt ambitny, ale krótki, dzięki czemu małe dziecko, które szybko chciałoby zajrzeć na kolejną stronę, nie denerwuje się. Dla malucha, który dopiero poznaje świat, spokojnie może pełnić rolę edukacyjną. Co ciekawe, do naszej "maluchowej" lektury często włączali się starsi bracia. Możliwość dotykania bardzo im się spodobała, a my mogliśmy liczyć na pomoc, gdy trzeba było policzyć ramiona rozgwiazdy. Nie ma to jak rodzinne czytanie - polecamy!

 

Komentarze

Popularne posty