Rzecz o tym, jak paw wpadł w staw - Agnieszka Wolny-Hamkało, Józef Wilkoń

Kto powiedział, że książki dla dzieci są wyłącznie dla nich? Są takie pozycje, które trafiają do nas nie ze względu na chłopców, lecz ze względu na mnie. Puszczane przez Józefa Wilkonia pawie kusiły mnie już od dawna. Nie wiedziałam, czy spodobają się dzieciom. Wiedziałam, że podobają się mnie i to był wystarczający argument za tym, by przywędrowały w końcu do naszego domu.

Wilkoń to Wilkoń. Mistrz. Jego dzieła są więc... mistrzowskie. Niezależnie od tego, czy tworzone jako obraz, rzeźba, czy też ilustracja do książki. Trudno przejść obok nich obojętnie. Ja także nie mogłam. Pawiowe plamy przyciągały mnie, przyciągały, aż przyciągnęły, a gdy trafiły w moje ręce i wreszcie mogłam zobaczyć je wszystkie wszyściuteńkie, zwyczajnie nie mogłam wyjść z podziwu. Niby nic skomplikowanego. Zwykła plama. Jedna, druga, trzecia, a w efekcie piękny paw. Za każdym razem inny. Raz czerwony, później czarno-biały lub wielokolorowy. Wszystkie wręcz powalające - nawet dziś, choć od powstania większości z nich minęło już wiele lat. Tak, książka wydana została bowiem jako uwspółcześniona wersja "Przygody pewnego pawia" Stanisława Szydłowskiego. To wówczas (1966 rok!) Wilkoń puścił do druku pierwsze okazy. Nowy tekst autorstwa Agnieszki Wolny-Hamkało ozdobił tymi leciwymi oraz kilkoma nowymi. 

No właśnie, pawie pawiami. Zachwyca się nimi niemal każdy, a tekst...  cóż, nie znam pierwowzoru, ale ten współczesny jest zabawny i przyjemny w odbiorze. Z ilustracjami tworzy zgraną całość. Dumny paw wpada w staw i... żyje, bo nie tlenu, lecz zachwytu potrzeba mu do życia. Czytając, trudno się nie uśmiechać. Uśmiechałam się więc i ja, i Starszy, bo jak się okazało książka i jemu się spodobała. Cóż, gust ma chłopak jak nic - po mamie :) 


Komentarze

Popularne posty