Albert Albertson kontra Jake i piraci z Nibylandii

W naszym domu zapanowało dziś istne szaleństwo. Wszystko za sprawą małego Alberta i nieco większego Jake'a. Młodszy i Starszy byli zachwyceni. Każdy czymś innym. Za to mama miała dziś duuużo pracy. No, ale taka praca to sama przyjemność!

Najpierw przywędrowała do nas paczka z zakamarkowymi książeczkami - nową serią poświęconą małemu (choć starszemu od mojego) przedszkolakowi Albertowi Albertsonowi. To kolejny skandynawski projekt. Jego autorką jest Gunilla Bergström - szwedzka autorka, ilustratorka i dziennikarka, która zasłynęła dzięki serii o Alfonsie Abergu czyli polskim Albercie :) Napisała o nim ponad 30 książek! Uwierzycie? Pierwsza - "Dobranoc, Albercie Albertsonie" - ukazała się w 1972 roku. Ostatnia w 2006. Zakamarki wydały na razie trzy (także "Nieźle to sobie wymyśliłeś, Albercie" i "Pospiesz się, Albercie"), ale jestem przekonana, że wkrótce pojawią się i kolejne. W końcu to wydawnictwo, które ma słabość do takich seryjnych wydań i - nie wiem, jak to się dzieje - zawsze trafia w dziesiątkę. Tym razem także. Młodszy, gdy zobaczył wielką kopertę, która przyszła pocztą z myślą o nim, natychmiast porzucił zabawki i zajął się rozpakowywaniem, a później przeglądaniem, opowiadaniem i... słuchaniem :) Więcej na razie Wam nie zdradzę, bo książeczki poczekają na swoją osobną recenzję. Dziś nie mam już siły, a należy im się pozytywnych słów kilka... dziesiąt, a może i kilkaset :)
Później, gdy Starszy wrócił z przedszkola (tak, tak, Młodszy znowu choruje i siedzi z mamą w domu), czekał już na niego "Jake i piraci z Nibylandii". Nie, nie film, ale czasopismo. Pojawiło się niedawno na rynku, a mój zafascynowany pirackim światem syn musiał się na jego widok ucieszyć - oj, znam ja go już dobrze! W sumie muszę przyznać, że bardzo fajna to gazetka. Ogrom ciekawych pirackich zadań - czytanie mapy, cyferkowa gra, kolorowanki, zgadywanki, labirynt, jakaś piracka piosenka, komiksy i dużo, dużo więcej. Poziomem trudności wszystko idealnie dopasowane do wieku i umiejętności Starszego (5-letniego). No i te gadżety! Opaska na oko, jak opaska na oko, ale ten piracki hak! Przy okazji odwiedzin Średniego bałam się, że zaraz wybuchnie o niego kłótnia, ale chłopcy pięknie się bawili i dzielili. Oj, potrafią mnie pozytywnie zaskakiwać! Ach, bym zapomniała - jeszcze skrzynia na skarby. To nie lada wyzwanie, bo trzeba ją wyciąć, złożyć i skleić samemu. Nam się udało (a może bardziej: mnie się udało ;)). Teraz leżą w niej gazetkowe dukaty, które pewnie właśnie śnią się Starszemu, bo jeszcze przed samym snem nie mógł się powstrzymać i opowiadał o nich tacie :)

Komentarze

  1. O ja... dzięki za namiar na hak piracki! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, nominowałam Cię do zabawy Liebster Blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alberta jeszcze nie znamy. Ale już mi się spodobał :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty