Ostatnia przygoda detektywa Noska - Marian Orłoń

Za sprawą "Ostatniej przygody detektywa Noska" Starszy stanął niedawno przed kolejnym detektywistycznym wyzwaniem. Starszy, choć nie tylko on, bo książkę zabraliśmy ze sobą w dłuższą podróż i czytaliśmy w drodze. Tym samym - chcąc nie chcąc - do jej lektury przysiadła cała rodzina. Mama - jako lektor, a dzieci i tata - jako słuchacze. Młodszy zasnął, za to reszta rodziny przepadła! Do tego stopnia, że gdy dotarliśmy do celu, a było już baaardzo późno, zamiast się rozpakowywać czy pójść spać, legliśmy wszyscy na jednym łóżku i wspólnie doczytywaliśmy ostatni rozdział.

"Ostatnia przygoda detektywa Noska" wydana została w ramach serii "Mistrzowie Ilustracji". Tym razem Dwie Siostry wzięły na tapetę graficzną twórczość Jerzego Flisaka - jednego z najwybitniejszych polskich plakacistów i ilustratorów. W książce doskonałej rodzimej grafice towarzyszy świetny tekst Mariana Orłonia. To zagadka kryminalna, której rozwiązanie spada na barki emerytowanego już detektywa Noska, któremu towarzyszy przyjaciel - gadający pies Kuba. Niedawno pisałam Wam o podobnym przypadku - Panu Jaromirze. Osobiście muszę przyznać, że detektyw Nosek bardziej przypadł mi do gustu. Może dlatego, że miejsce akcji, jej realia są mi bliższe. "Pan Jaromir..." napisany jest w zdecydowanie brytyjskim klimacie, a tu - ot, polsko-swojsko. Może... a może to kwestia tego, że książka przypomina mi lektury mego dzieciństwa. Cóż, nawet jeśli ja podchodzę do niej sentymentalnie, to i tak musi ona mieć w sobie to "coś", co przyciąga - niezależnie od wieku, bo Starszy następnego dnia zażyczył sobie, by przeczytać książkę od nowa. Może chciał prześledzić treść jeszcze raz, by sprawdzić w którym momencie dał się zmylić, sprowadzić na zły ślad. Za to ja muszę z dumą orzec, że jako miłośniczka kryminałów mam już "dobrego nosa" i złodzieja pozytywki wytypowałam jako pierwsza - jeszcze nim zrobił to Pan Mąż.

Dobrze, dobrze, bo ja tu rozprawiam o mniej istotnych rzeczach, a Wy wciąż nie wiecie o czym właściwie jest ta książka. Otóż z warsztatu zegarmistrza ginie pozytywka. Niby nic cennego. Sprawa jest tym bardziej tajemnicza, że złodziej nie ruszył nic innego - nawet cennych złotych zegarków. Cóż takiego może się więc kryć w tej starej pozytywce? Kto i dlaczego dokonał kradzieży? Zegarmistrzowi nie bardzo zależy na rozgłosie. Prosi więc o pomoc znanego i cenionego, choć już emerytowanego detektywa. Pan Nosek bez pośpiechu, z wielką pewnością siebie drąży krok po kroku szczegóły sprawy. Nic nie umknie jego uwadze, nic nie zwiedzie go na fałszywy trop. Czy oby na pewno? A może zestarzał się i nie jest już tak dobry jak niegdyś? Może tylko Kuba potrafi zachować czujność, kierując się swym psim nosem? Ha, tego Wam nie zdradzę. Powiem tylko, że książkę czyta się naprawdę z olbrzymią przyjemnością. Kilka wątków śledczych, brak uproszczeń, pisania "na skróty", a jednocześnie wolne niespieszne tempo akcji, dzięki któremu nawet młody czytelnik może się w książce dobrze rozeznać. W imieniu swoim, Starszego i Pana Męża - polecam wszystkim miłośnikom kryminalnych zagadek. Także tym starszym!


Ostatnia przygoda detektywa Noska
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Tekst: Marian Orłoń
 Ilustracje: Jerzy Flisak
Oprawa twarda
Format: 150x185
Stron: 136
Wiek: 6+

Komentarze

Popularne posty