Gabryś, nie kapryś! - Wiktor Woroszylski


Dziś kolejny powrót do przeszłości. Okres podobny. Rok 1967. Wyśmienity pisarsko-ilustratorski duet wydaje książkę zatytułowaną "Gabryś, nie kapryś!" Dziś, po prawie 50-ciu latach, powracają do niej i przywołują ją do nowego życia Dwie Siostry - wydawnictwo, które ma wielką słabość do reprintów.

"Nie mów! To przedruk z 1967 roku? Niemożliwe! Grafika wygląda jak współczesna. Myślałam, że to postarzanie to celowy zabieg" - orzekła koleżanka. Może na pierwszy rzut oka. Im mocniej jednak się przyglądam tej książce, tym bardziej dostrzegam jej korzenie. Tym bardziej ją też doceniam. To iście mistrzowska żonglerka słowem, typografią oraz obrazem.

Zacznę może od wspominanych już ilustracji. Ich autor dopuszcza się zabawy stylami, miesza je. Raz mamy przed sobą prostą w swej formie wycinankę, by za chwilę podziwiać precyzyjnie wyrysowane auto. Dalej porzuca się ową precyzję i jakby od niechcenia rysuje małą, niedokładną postać, która nadawałaby się i do komiksu. Takich wyrysowanych czarną kreską osób i rzeczy jest tu więcej. Czasem wkradają się na namalowane w zupełnie innym stylu obrazy. Wszystko to tworzy ciekawą całość, przeplataną dodatkowo wycinkami z gazet.

Typografia niby dość standardowa, jednolita. Ot, trochę inna na początku, bo wiadomo, to wstęp, chce się wyróżnić. Pod koniec książki zaczyna jednak szaleć zmieniając nie tylko rodzaj, ale i rozmiar czcionki. Wszystko w zależności od potrzeb, a może - po prostu - kaprysu twórcy.

Tekst bardzo przewrotny. To historia - rzekłabym - niezwykle rozwydrzonego chłopca! Dziecka, któremu nic nie pasuje. Tylko czy aby na pewno? A może to wina opiekunów, którzy zdążyli go już do tego narzekania od małego prowokować i przyzwyczajać, nadskakując mu aż zanadto. Oto wyrasta z niego dorosły mężczyzna ("Gabryś, żeń się"), ale swych obyczajów nie jest w stanie, a może już wcale nie chce zmienić. Historyjka podana jest wierszem. Zabawnym. Łatwo wpadającym w ucho, dzięki zastosowaniu wyliczanek i częstych powtórzeń. Chłopcy tekst szybko spamiętali, cytując słowa (ba, całe zdania czy fragmenty!) z pamięci. Czy dociera do nich zawarta wewnątrz ironia? Do Starszego bez wątpienia, do Średniego - trochę, do Młodszego jeszcze wcale. Widzę to po reakcji na tekst, wybuchach śmiechu. Osobiście lubię takie wymagające myślenia czy odpowiedniego poziomu rozumowania prace. Doskonała to zabawa słowem dla takiego już trochę starszego (5+) czytelnika. Polecam!

A więcej o ostatnio wydanych reprintach przeczytacie ==> TUTAJ.


Gabryś, nie kapryś!

Wydawnictwo: Dwie Siostry Tekst: Wiktor Woroszylski

 Ilustracje: Henryk Tomaszewski

Oprawa twarda

Format: 190x210

Stron: 24

Wiek: 4+

Komentarze

Popularne posty