Pamiątka z Paryża - Tina Oziewicz


Bywa, że sięgając po pozycje z zakresu literatury dziecięcej, nie mogę wyjść z zachwytu dla autorów, którzy w swej pracy nie idą na łatwiznę. Tworzą nie książki, lecz prawdziwe dzieła traktując przy tym małoletniego przecież czytelnika, jako istotę myślącą, inteligentną, potrafiącą wiązać ze sobą fakty. Książki, które poszerzają wiedzę w różnych kierunkach, czasem - zdawałoby się - mało praktycznych, jak choćby sztuka. Tymczasem o inteligencji człowieka świadczy umiejętność wiązania faktów z różnych dziedzin, a znalezienie wspólnego tematu z rozmówcą potrafi otworzyć niejedne drzwi.

"Pamiątka z Paryża" Tiny Oziewicz należy właśnie do takich książek. Wydana przez Dwie Siostry w ramach serii "Mały Koneser", którą tworzą opowiadania inspirowane sztuką - dziełami polskiego i światowego malarstwa. Każdy tom to jedna historia nawiązująca do konkretnego obrazu. Tym razem pod lupę wzięte zostało beztytułowe dzieło Wilhelma Sasnala - współczesnego polskiego malarza i autora filmów, na którym widnieje doskonale wszystkim znany turystyczny obiekt - wieża Eiffla, a obok niej - coś na wzór rozlanej farby, którą porównać by można było do metalowych prętów, wyrastających z ziemi i pnących się hen, hen wysoko do nieba. Tak właśnie wyobraziła sobie to Tina Oziewicz. Posunęła się nawet dalej, nadając życia samej wieży. Tak, tak, to ona po ponad 120 latach dojrzała i rozsiała metalowe, podobne do ułamanego grafitu ołówka, nasiona. Nie kryję podziwu dla tej wizji - ze wszech miar niezwykłej, ciekawej i oryginalnej. Wizji z gatunku science-fiction. Nie szczędzę też słów uznania za to, że stworzona została z myślą o młodym, a nie dorosłym czytelniku (choć i dorosłym książka powinna się spodobać - nim przeczytałam ją Starszemu sama zatonęłam w lekturze, nie mogąc się od niej oderwać). W książkę wplatają się biologiczne wątki, pojęcia. Są tu też nawiązania do światowej klasyki literackiej. Autorka wciąga czytelnika, ale nie pozwala mu na bierną lekturę. Zmusza go do myślenia. Nawet kończąc dzieło, tak naprawdę go nie zamyka, pozwalając nam na stworzenie własnej (tylko czy na pewno własnej?) wizji przyszłości.

Ilustracje do książki opracował Jacek Ambrożewski. Te również są nowoczesne, wybiegające poza schemat. Rzekłabym - mało dziecięce, ale zdecydowanie budzące ciekawość i rozwijające wyobraźnię. Do tego prosta maszynowa czcionka, której monotonii tak bardzo bałam się na początku lektury. Na szczęście okazało się, że wbrew pierwotnym przypuszczeniom, całkiem dobrze się ją czyta.

"Pamiątka z Paryża" to książka, która oswaja ze sztuką - nie tylko na poziomie malarskim, ale także literackim i graficznym. To dzieło, które innym okiem pozwala spojrzeć na otaczający nas świat, przyrodę, jednocześnie przybliżając nam jej tajniki. To pole wyjścia do wielu ciekawych edukacyjnych rozmów. W przypadku Starszego miały one konstrukcyjno-architektoniczny charakter. Syn mój już wcześniej dopytywał, dlaczego drzewa mają gruby pień i cienkie gałęzie. Teraz powrócił do pytania w kontekście Wieży Eiffla, a ja - używając klocków Lego - wyjaśniałam mu na miarę posiadanej wiedzy zagadnienia fizyczne regulujące ów stan rzeczy. Na koniec zaś zbudowaliśmy własną klockową wieżę, sprawdzając to, o czym rozmawialiśmy w praktyce. 

PS. Starszy postanowił osobiście włączyć się w tworzenie bloga. Poniżej, to pierwsze, to jego własne zdjęcie dokumentujące czas lektury z mamą ;)

 
Pamiątka z Paryża
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Tekst: Tina Oziewicz
 Ilustracje: Jacek Ambrożewski
Oprawa sztywna
Format: 150x170
Stron: 48
Wiek: 8+

Komentarze

  1. A mi ta książka (jak i cała małego konesera seria dotychczas) jakoś kompletnie nie leży.... dla mnie chyba zbyt abstrakcyjna, miejscami wręcz niezrozumiała kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przyznam szczerze, że nie miałam do czynienia z wcześniejszymi tytułami "Małego konesera", ale ten mnie zachwycił. Może dlatego, że sama lubię fantastykę. Dla Starszego trochę jeszcze to wszystko poważne było (w końcu książka przewidziana dla czytelników 8+, a on ma raptem 6), niektóre rzeczy musiałam mu tłumaczyć, ale sam pomysł i jemu przypadł do gustu. Cóż, moje dziecię chyba też lubi fantastykę, bo to nie pierwszy tego typu tytuł, który nam obydwojgu przypadł do gustu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty