Elf i dom strachów - Marcin Pałasz


Elf jest moim lekiem na całe zło. Choćbym padała ze zmęczenia, choćbym miała właśnie bardzo zły dzień - on zawsze podniesie mnie na duchu. Tym razem jeszcze skuteczniej niż zwykle, choć nie mam pojęcia jak to możliwe. Pan Marcin czyni cuda. Zdawało mi się, że poziom humoru w jego książkach dawno już sięgnął szczytów, a tymczasem każdy kolejny tom bawi jeszcze bardziej. Tym razem sekret zapewne tkwi w duchach, bo któż może lepiej podnieść człowieka na duchu niż sam duch właśnie?

Pałasz uwielbia zaskakiwać - w przypadku książek o Elfie nie warto się więc przywiązywać do literackich gatunków. Raz młodzieżowa powieść przygodowa, innym razem sensacja, a teraz - wątki mrożące krew w żyłach. Coś, rzec by można, z pogranicza horroru. Jak dla mnie - lektura wciągająca nawet bardziej niż poprzednie tomy. Cóż, ja po prostu uwielbiam bajanie o duchach, a w przypadku Pana Marcina uwielbiam je podwójnie - za ten uśmiech, który notorycznie pojawia się na mych ustach!

Tym razem Elf ze swymi ludźmi rusza w podróż pełną "duchowych" wrażeń. Cel: mała miejscowość z jeszcze formalnie nieotwartym pensjonatem, w którym - jak wieść echem niesie - straszy. To nie lada gratka dla Młodego, który na tę okoliczność gotów jest wykupić cały sklep ze specjalistycznym sprzętem. Jednak urządzenia urządzeniami, ale kto uspokoi skołatane nerwy, gdy zaczną trzaskać drzwi, przesuwać się przedmioty, ukazywać zjawy, a na ścianach pojawią się krwawe napisy? Wszystko to, w połączeniu z mroczną historią domu, może doprowadzić do palpitacji serca. Bohaterów? A skądże! Co najwyżej nas, Czytelników! W końcu Panowie mają u boku Elfa, a my... a my nie! Przed lekturą warto więc zaparzyć sobie szklaneczkę meliski, tak na uspokojenie. A może od razu ze trzy, bo jak już raz zasiądziemy do książki, nie będzie nam łatwo się od niej oderwać. 

Tym, którzy Elfomanii jeszcze nie znają - przypominam, że są to książki przygodowo-fantastyczne, w których mamy do czynienia z dwoma narratorami. Jednym z nich jest sam autor, który wciela się w rolę głównego bohatera, drugim - jego pies, Elf. Ciekawie jest patrzeć na świat oczyma czworonoga. Dostrzegać to, co dla nas ludzi niedostrzegalne. Tu, po raz kolejny, wielki ukłon w stronę Pana Marcina, za fantazję, ale i za zrozumienie świata zwierząt. Dziś książki o domowych (i nie tylko) pupilach cieszą się wielkim powodzeniem, ale tego, co pisze Pałasz nie da się porównać z niczym innym. To lektury, które nie tylko zaskakują i bawią, ale nade wszystko - trzymają poziom. Wysoki! Z czystym sercem - polecam!!!



Elf i dom strachów
Wydawnictwo: Skrzat
Tekst: Marcin Pałasz
Ilustracje: Olga Reszelska
Oprawa miękka
Format: 140x195
Strony: 272
Wiek: 8+



Komentarze

Popularne posty