Gdzieżeś ty bywał, czarny baranie?
Książeczki Wydawnictwa Muchomor ilustrujące znane piosenki bardzo nam się spodobały. Pisałam Wam jakiś czas temu o jednej z nich. Po sukcesie "Jadą, jadą misie!" ochoczo sięgnęliśmy więc po "Gdzieżeś ty bywał, czarny baranie?" I znów straszymy sąsiadów naszym fałszowaniem :)
Cóż, dzieciaki po prostu pokochały piosenkę o przygodach czarnego barana. Szczególnie Starszy. Od czasu do czasu podśpiewuje ją sobie pod nosem, a gdy usłyszy, że śpiewam ją Młodszemu zawsze się przyłącza. Trochę to zaskakujące, bo tekst jest nieco "old schoolowy" - jak to się zwykło dzisiaj mówić. Znaczy - staroświecki. Nie przeszkadza to jednak dzieciom, a może nawet poprzez swą odmienność stanowi swego rodzaju atrakcję.
Staroświeckiemu "mościwy panie" - tak chętnie powtarzanemu przez Starszego - towarzyszy całkowicie nowoczesna grafika autorstwa Agnieszki Żelewskiej (tej samej, która stworzyła moje ukochane misie). Uwielbiamy tekst, ale uwielbiamy też i tę grafikę, która sama w sobie - bez napisów - jest także bardzo atrakcyjna. Nie raz oglądamy książeczkę przyglądając się samym ilustracjom. Bawimy się przy tym w liczenie ryb w rzece, poszukiwanie ukrytych na obrazku myszek, kotków i innych zwierzątek. Ten sposób "czytania" jest dla nas równie atrakcyjny.
Książka - dla maluchów - rewelacyjna! Tak bardzo, że przed zbliżającymi się świętami zamierzamy poszukać trzeciej z serii - "Przybieżeli do Betlejem". Może nam się uda... choć księgarnie internetowe twierdzą, jakoby była niedostępna.
MOja Miśka uwielbia ta piosenkę jak jej babcia spiewa...:P
OdpowiedzUsuń