Wszędzie pachnie czekolada - Danuta Wawiłow


W naszym domu jest kilka biblioteczek z dziecięcymi książeczkami. Pierwsza - największa, kilkupoziomowa zawiera te pozycje, które już przeczytaliśmy i odłożyliśmy, by kiedyś do nich wrócić. Druga - to lektury dla najmłodszych. Ogólnodostępne. Każdy w dowolnej chwili może do nich sięgnąć, choć dzieciaki coraz rzadziej już tam zaglądają. Trzecia - z książkami, których jeszcze nie przeczytaliśmy. Tu dominują te, które przywędrowały do nas z biblioteki. I wreszcie czwarta z pozycjami, które właśnie czytamy oraz tymi, do których najchętniej wracamy. W tej ostatniej rządzą od jakiegoś już czasu trzy książki Literackiego Egmontu "Wierszem pisane".

Pierwszą, która zwróciła moją uwagę, była ta zatytułowana "Wszędzie pachnie czekolada". Dlaczego? Kto czyta naszego bloga ten wie, że bardzo lubimy twórczość Danuty Wawiłow. Mamy już u siebie jej "Strasznie ważną rzecz" oraz audiobook "Rozśmieszanki, rozmyślanki, usypianki". Pierwszą pokochał Starszy. Bez drugiej drogi w mym aucie nie wyobrażają sobie wszyscy trzej chłopcy. Tak, tak... gdy wracamy z przedszkola mogę zapomnieć o radiu. Zaraz po przekroczeniu progu auta chłopcy wołają o wierszyki. Nawet Młodszy. Średni w domu także ma swój zbiorek. Nosi tytuł "Czego mi się chce?" Po co więc nam kolejny? Po pierwsze, by poznać teksty, których jeszcze nie znamy. Oczywiście znaczna część się powtarza, ale są też nowe. Choćby "Dziwny pies" - rymowanka, która już trafiła na listę bezwzględnie ulubionych. Po drugie, by móc wieczorami czytać to, czego słuchamy w aucie za dnia. Są tu bowiem bardzo lubiane przez nas kawałki: "Jak tu ciemno!", "Rupaki", "Na wystawie" i kilka innych. I wreszcie - po trzecie - dla ilustracji Joanny Rusinek. Po takim maksymalnie tradycyjnym i budzącym dziecięce wspomnienia tomiku jakim była "Strasznie ważna rzecz", teraz mamy do czynienia z czymś znacznie bardziej nowoczesnym. Czymś, do czego dzieciaki zawsze powracają z miłą chęcią. Ja także!

Komentarze

Popularne posty