Piotruś Pan i Wendy - J.M. Barrie
Piotruś Pan powrócił! Po rocznej
przerwie, przeglądając podróżne audiobooki, wybór mojego starszego syna
padł na tego zarozumialca. Okazało się, że bardzo przypadł mu do gustu, a
- jak motywował swój wybór - "to długa książka i pewnie nie będziesz chciała mi jej drugi raz przeczytać".
Cóż, nawet gdybym chciała, a zapewne uległabym prośbom syna, na pewno
nie poradziłabym sobie z tym tak sprawnie jak lektor. My czytaliśmy
książkę prawie przez miesiąc (z przerwami na inne, jak to u nas często
bywa), a jemu zajęło to zaledwie 6 godzin. :)
Zaletą
lektora jest to, że się nie męczy. Ja - bez dwóch zdań - nie
podołałabym jednorazowo tak długiej lekturze. On dał radę, ciekawie
zajmując nam czas podczas wakacyjnej podróży. Co prawda audiobook okazał
się nieco dłuższy, niż nasza droga, ale chłopcy postanowili nie
opuszczać auta, póki nie wysłuchają historii do końca. Rodzice ruszyli
rozkładać namiot, a dzieci nawet nie wyszły, by rozprostować nogi. Przy
czym Starszy, który znał tę opowieść, słuchał jej z nie mniejszym
przejęciem, niż Młodszy, dla którego była ona nowością. Cóż, trzeba
przyznać, że wyobraźnia autora jest godna podziwu. Zdawać by się mogło,
że książkę napisało dziecko, bo czy dorosłemu starczyłoby polotu na
takie dzieło? Piotruś Pan, zapatrzony w niego Cynowy Dzwoneczek,
Zagubieni Chłopcy, nocne loty po niebie, Nibylandia, piraci, Indianie,
syreny i cykający krokodyl czyhający na Jakuba Haka - niezaprzeczalny
ulubieniec mych synów. Cudowny świat pełen niecodziennych,
zaskakujących, a często także wstrzymujących dech w piersiach przygód.
Świat opisany z lekkością, polotem, humorem i ironią, czy wręcz
sarkazmem. Pociągający, aż do granic możliwości. Nie tylko ze względu na
toczącą się akcję - dynamiczną i zmienną, ale także - a może przede
wszystkim - przez doskonałą konstrukcję charakterologiczną postaci. W
szczególności - choć nie tylko - Piotrusia. Ach, pisałam Wam już o tym
dzielnym, choć jakże niedojrzałym i zapatrzonym w siebie chłopcu już
przy okazji recenzji książki. Nie chciałabym się więc powtarzać w swych
zachwytach. Jeśli jeszcze nie czytaliście, odsyłam Was do źródła => KLIK KLIK.
A jeśli Piotruś i Wam przypadnie do gustu, możecie wysłuchać jego
przygód leżąc z dzieckiem w łóżku. W czasie, gdy będzie Was zastępował
lektor, zamknijcie oczy i dajcie się ponieść wyobraźni daleko, daleko...
a o tym, że fantazja to najwspanialsza rzecz pod słońcem, niech
świadczy komentarz Starszego, który po powrocie z wakacyjnych wojaży obejrzał leciwą już disneyowską
wersję "Piotrusia Pana": "Ale mamo, ja to sobie zupełnie inaczej wyobrażałem! Tylko Hak i Knot byli tacy sami (oglądał wcześniej "Jake'a i piratów z Nibylandii", stąd spaczenie wyobraźni własnej - przypisek matki), a cała reszta jakaś taka niepasująca. I zdecydowanie za krótka!"
Okazuje się, że filmy są fajne, ale nic nie cieszy jak oryginał. A gdy
jest długi, długaśny, a nasze dzieci do jego treści lubią powracać,
audiobook sprawdza się wprost idealnie.
Piotruś Pan i Wendy
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Autor: J.M. Barrie
Czyta: Janusz Zadura
Format: mp3
Czas nagrania: 6 godz. 31 min.
Wiek: 5+
Śliczna okładka :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Mnie też zachwyciła! :)
Usuń