Piotruś Pan i Wendy - J.M. Barrie
Nawet "Nie kończąca się historia" okazała się mieć swój koniec. Co
prawda konsekwentnie do niego dążyliśmy, ale gdy wreszcie nadszedł -
poczuliśmy niedosyt. Co by tu wybrać, by nie zaniżyć poziomu? Mój wybór
padł na "Piotrusia Pana i Wendy" w przekładzie cenionego przez nas Michała Rusinka oraz oprawie graficznej jego siostry - Joanny Rusinek. Starszy zaakceptował książkę bez
oporów już po pierwszym rozdziale. Swój sprzeciw wyraził jedynie Pan Mąż
i Ojciec. Nie wypada źle myśleć o ukochanym, ale zaczęłam go
podejrzewać o tak płytkie pobudki, jakimi kierował się Cynowy Dzwoneczek na
widok Wendy. Cóż, jak tu nie być zazdrosnym widząc słabość żony do
innego faceta?
Piotrusiowi rzeczywiście trudno się
oprzeć. Nawet, gdy ma się już XXX* lat. Choć moja słabość do tego
kawalera jest niczym słabość dorosłej już Wendy. Cudnym wspomnieniem
młodzieńczości. W przygodach Piotrusia rozczytywałam się bowiem dawno
temu i dziś powracam do nich z sentymentem, ale i z nieco innym -
dorosłym już spojrzeniem. Takim, w którym mniej jest zachwytu, a więcej
dystansu. Czytam, dziwiąc się, że ten mój ulubiony bohater miał aż
tyle wad. Czytam, zadając sobie pytanie: "M., jak to możliwe, że
pokochałaś takiego zarozumialca?" Cóż, zdaje się, że od najmłodszych lat
miałam słabość do nieposkromionych charakterów - literackich, choć nie
tylko. Może to stąd mężowska zazdrość?
Buntownik z
wyboru. Mimo słusznego już wieku, mierzonego w latach ludzkich, wciąż
niedojrzały. Otoczony zapatrzonymi w niego dziewczynami, choć
niedostępny. Niedający się przywiązać. Wciąż goniący za przygodą. Czyż
nie takich kawalerów kochają młode kobiety? Czyż nie tacy kawalerowie
najczęściej łamią ich serca? Niejedna dziewczynka da się więc powieść na
pokuszenie książce Barriego. Ach, przenieść się jak Wendy do
niezwykłego, czarodziejskiego świata. Świata, w którym, będąc dzieckiem,
można jednocześnie spełnić marzenie o dorosłości. Świata, w którym
można stać się mamą cudnej gromadki i mieć u swego boku jedynego w swym
rodzaju, wyjątkowo dzielnego Piotrusia. Świata, w którym można przeżywać
niezwykłe przygody.
No dobrze, ale skoro to książka
dla dziewczyn, czemu zdecydowałam się ją przeczytać swojemu synowi? Bo,
gdy dziewczynki utożsamiają się z Wendy, chłopcy mogą wcielić się w
rolę Piotrusia, a jeśli nie w niego samego - cóż, dużo tu męskich
bohaterów. Są bracia Wendy, zapodziani chłopcy, piraci, jest też najczarniejszy z
czarnych charakterów - Kapitan Hak. Nie brakuje także tego, co chłopcy
lubią najbardziej, czyli ogromu przygód, w których można wykazać się
swym męstwem. Niekoniecznie na Piotrusiowy sposób. Czytając książkę
Starszemu, z uśmiechem na ustach słuchałam jego późniejszych opowieści o
tym, jak on sam w danej sytuacji by postąpił. Czasem, jeszcze nim
doszliśmy do jakiegoś fragmentu, syn miał już swoją wersję wydarzeń.
Wersję zaskakującą polotem nie mniejszym, niż ten autorski. Cóż, kto jak
kto, ale dzieci mają talent do fantazjowania.
Uwielbiam
tę książkę. Za to, że pozwala snuć się wyobraźni różnymi torami. Za to,
że fantazja wychodzi daleko poza jej strony. Kocham ją za brak ogłady.
Za to, że nic tam nie trzeba, za to ze wszech miar można cieszyć się
niczym nieposkromionym dzieciństwem. Podoba mi się w niej także to, że
mogą ją czytać dziewczęta, chłopcy, a nawet - dorosłe mamy. Tak, tak,
one także znajdą tu coś dla siebie. A tatusiowie, cóż, oni mają trochę
ciężej... mieszkanie w budzie, mhm, chyba już wiem, czemu Pan Mąż był
przeciwny lekturze :)
PS. Uwadze mojego bystrego
słuchacza i obserwatora nie uszedł fakt, że w najnowszym wydaniu Znaku
Cynowy Dzwoneczek okazuje się być wróżką rodzaju męskiego. Autor u końca
książki pisze:
"- Zawsze jest mnóstwo młodych - wyjaśniła Wendy, która stała się teraz autorytetem w sprawach wróżek - bo wiesz, kiedy dziecko roześmieje się po raz pierwszy po urodzeniu, to rodzi się wróżka, a ponieważ ciągle rodzą się dzieci, więc i ciągle rodzą się wróżki. Mieszkają w gniazdach w koronach drzew. Fioletowe są chłopcami, a białe dziewczynkami. A niebieskie to po prostu małe głuptaski, które nie są pewne czym są." (str. 305)
Tymczasem na okładce... :)
_____________
* Ponieważ kobiet się o wiek nie pyta, sami w miejsce krzyżyków wstawcie sobie to, co tam o mnie myślicie.
Piotruś Pan i Wendy
Wydawnictwo: Znak
Tekst: J.M. Barrie
Ilustracje: Joanna Rusinek
Przekład: Michał Rusinek
Oprawa twarda
Format: 179x135
Stron: 327
Wiek: 7+
Komentarze
Prześlij komentarz
Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)