Bolek i Lolek. Bal przebierańców - Joanna Olech


Ulubioną bajką telewizyjną Starszego jest... "Było sobie życie". Trudno mi zrozumieć dlaczego. Według mnie film jest ewidentnie za poważny jak na jego wiek. Nie potrafię jednak, a może po prostu nie chcę, tego zmieniać. Bakterie, wirusy, białe krwinki, czerwone, przeciwciała - to najprostsze z pojęć, jakimi operuje w tym zakresie. Czasem potrafi zapytać o coś, czego znaczenia sama nie umiem mu wyjaśnić bez wglądu w Internet czy encyklopedię. Nie zdziwiło mnie zatem, że historia o Bolku i Lolku, którzy przebierają się za grrroźne wirusy i bakterie, wzbudziła jego wielką sympatię.

Książka "Bolek i Lolek. Bal przebierańców." bawi nas nieprzerwanie już od kilku wieczorów. Osobiście muszę przyznać, że mnie przypadła ona bardziej do gustu niż "Straszne skutki oglądania telewizji", chociaż tamtą również bardzo polubiłam. Może dlatego, że Bolek i Lolek pani Joanny Olech wydają mi się bardziej zbliżeni do pierwowzoru. Równie zabawni i niezwykle kreatywni, ale za to mniej nowocześni niż u pana Macieja Wojtyszko. Bolek grający pokrywami od garnków czy przebrany za imbryk, Lolek pożerający rogalika niczym tyranozaur - czytając, nie sposób się nie uśmiechnąć, więc się uśmiechamy, a często nawet głośno śmiejemy, budząc tym samym śpiącego już Młodszego, ale cóż począć, gdy trudno nam się opanować :)

Ach, bym zapomniała - dodatkowy plus dla pani Joanny za pozytywny wizerunek rodziców, którzy nie gonią do pracy, nie są poważni i nadęci i - nawet odśnieżając podwórko - potrafią się dobrze bawić.





Komentarze

Popularne posty