Reksio. Wielka księga przygód - Ewa Barska, Marek Głogowski, Anna Sójka


Pamiętacie ten specyficzny dźwięk, jaki pojawiał się kiedy dobranockowy Reksio uderzał młotkiem w taśmę filmową. Ja nie zapomnę go chyba do końca życia. Uwielbiałam Reksia i jego podwórkowe przygody. Cieszę się, że moje dzieciaki też mogą go poznać - nie tylko w filmowej, lecz także i książkowej postaci.

"Reksio. Wielka księga przygód" to kolejny już wydawniczy powrót do filmowych bohaterów naszego dzieciństwa. Może niezbyt to oryginalne, ale za to - jakże sentymentalne. W dodatku okazuje się, że mimo natłoku różnych nowoczesnych i bardzo kolorowych bajek, dzieci Reksia wciąż kochają. 

Książka wydana jest w ładnej, sztywnej oprawie, na której widnieje dobranockowa grafika. Wewnątrz znajdujemy aż 26 opowiadań. Każde z nich jest krótkie, dzięki czemu mamy mogą czytać je już młodszym przedszkolakom, bez obawy, że maluch znudzi się długim opowiadaniem. Jednocześnie teksty napisane są dużą, wyraźną czcionką, co sprawia, że doskonale nadają się do samodzielnego czytania dla dzieci, dopiero rozpoczynających własną przygodę z książkami. 

Każde, znajdujące się w "Wielkiej księdze przygód", opowiadanie poprzedzone jest przedstawieniem występujących w nim bohaterów. Dzięki temu poznajemy różne wiejskie zwierzęta: kota Mruczysława, psy Reksia i Azora, koguta, kury, kaczkę, świnkę Balbinę, konia Maurycego, krowę Krasulę... i wiele więcej. Znając wszystkich, przechodzimy do lektury - ciepłych, pozytywnych, wesołych historii z życia wiejskiego psa. Koncentrują się one przede wszystkim na przyjaźni, koleżeństwie i zabawie - wartościach i treściach, o które coraz trudniej we współczesnych bajkach.

Do przygód Reksia lubimy sobie od czasu do czasu wrócić. Psiak zamieszkał u nas w domu  nie tylko za sprawą "Wielkiej księgi przygód", ale także książeczek z naklejkami oraz reksiowej "Księgi wiedzy", ale o nich nie dziś, lecz wkrótce. 

Komentarze

Popularne posty