To, co najbardziej lubię... w przedszkolu - Trace Moroney

Pierwszy dzień w przedszkolu bywa potworny. Dla dzieci - szczególnie tych, które do tej pory siedziały tylko z mamą - nagle czują się zagubione, osamotnione, czasem porzucone. Dla przedszkolnych opiekunek, bo nie ma to jak 20-tka marudzących maluchów (podziwiam, bo ja  czasem od dwójki miewam ból głowy!). No i dla rodziców, którzy zamiast pracować, zastanawiają się, co też ich maluch akurat robi i jak bardzo jest mu smutno. My też to przechodziliśmy - przed rokiem. Wtedy właśnie sięgnęliśmy po książkę "To, co najbardziej lubię... w przedszkolu".

Książka przeznaczona jest dla młodszych przedszkolaków. Krótki tekst jest przede wszystkim tłem dla kolorowych ilustracji. Autorka - Trace Moroney - na przykładzie małego sympatycznego króliczka przedstawia maluchom krok po kroku przedszkolną rzeczywistość - panią, kolegów, salę, zajęcia, a nawet powrót do domu, w którym można opowiedzieć rodzicom o wydarzeniach całego dnia. 

"To, co najbardziej lubię... w przedszkolu" oswaja dzieci ze światem,  który je otacza, zwracając uwagę na pozytywne aspekty każdego zdarzenia. Autorka chce tym samym zarazić dzieci optymizmem. Często pojawiają się więc zwroty typu "uwielbiam", "lubię". Jak twierdzi autorka: "Te proste słowa mają ogromną moc podsycania pozytywnego nastawienia do ludzi, spraw, sytuacji i doświadczeń", a ludzie patrzący na świat w ten sposób - jak wykazują badania - są "bardziej kreatywni, tolerancyjni, szczodrzy, konstruktywni w myśleniu oraz bardziej otwarci na nowe pomysły i doświadczenia niż osoby o nastawieniu pesymistycznym." Warto więc spróbować!

My z książką Trace Moroney zaczęliśmy przedszkole, ale w ciągu roku jeszcze kilkakrotnie po nią sięgaliśmy np. gdy Starszy po długiej przerwie chorobowej wracał do przedszkola. Przydała się też, by zwalczyć strach przed przedstawieniami. Pierwsze było, cóż... raczej nieudane, choć mama oczywiście i tak była zachwycona. Pani wzbraniała się długo przed przyznaniem Starszemu roli solowej, a w przedstawieniu na koniec roku przedszkolnego, gdy wreszcie się odważyła, okazało się, że wypadł bardzo dobrze. Wymagało to jednak wielu rozmów, a książeczka była dla nich świetnym początkiem.

Na koniec, informacyjnie - "To, co najbardziej lubię..." to nie tylko jedna pozycja, ale cała seria książek. Obejmuje ona następujące podtytuły: "W sobie samym", "Podczas zabawy", "Gdy idę spać", "Przyjaciele", "Rodzina". Wszystkie utrzymane w podobnym pozytywnym, obrazowym klimacie. 

Komentarze

Popularne posty