Słoneczne jajo - Elsa Beskow

Starszy i Średni są praktycznie nierozłączni. Razem chodzą do przedszkola (choć do różnych grup), razem z niego wracają i razem spędzają czas po powrocie. Pewnego dnia, gdy Średni przywędrował do nas w odwiedziny i dopadło go popołudniowe zmęczenie, jego mama postanowiła go u nas uśpić. Powędrowali razem do sypialni, w której przy łóżku zawsze leży stos książek, wybrali jedną i przed snem zaczęli sobie czytać. Kilka chwil później mama Średniego wyszła z sypialni z książką w ręku i iskierką w oku. "Wow, nic nie mówiłaś, że macie taką fajną nową książkę!" - powiedziała.

Rzeczywiście, opiniami o naszych nowościach książkowych wymieniamy się szybko. Ta wcale nie umknęła mej uwadze. Nie mogłaby! "Słoneczne jajo" kusiło mnie od czasu, gdy pierwszy raz przeczytałam Starszemu "Zimową wyprawę Ollego". Kusiło, kusiło, aż wreszcie skusiło. Widząc je na bibliotecznej półce dzień wcześniej, nie mogłam się oprzeć i zabrałam je ze sobą do domu. Jeszcze tego samego wieczoru razem ze Starszym przysiedliśmy do lektury.

Historie stworzone przez Elsę Beskow są naprawdę niesamowite. Osadzone w świecie, który jest nam dobrze znany, bliski, realny. Ot, jakby to był nasz pobliski las. Tyle tylko, że w lesie tym mieszkają całkiem niecodzienne postacie: córka elfów, malutki chłopiec zwany Szyszką, czy stary skrzat Korzonek. W świecie tym nawet dobrze nam znane zwierzęta, zachowują się dość nietypowo. Ot, choćby wesoła żaba, która w zaroślach prowadzi swą restaurację. Połączenie realizmu i fantazji sprawia,  że cała historia nabiera innego blasku. Jakby mogła zdarzyć się naprawdę!

W dodatku całe opowiadanie, choć utrzymane w baśniowym klimacie - podobnie jak "Zimowa wyprawa Ollego" (książki, choć napisane w podobny sposób są zupełnie inne!) - jest pełne ciepła, a jego fabuła - zaskakująca. Już od początku wydaje nam się, że wiemy czym jest znaleziona przez córkę elfów pomarańczowa kula (wystarczy zerknąć na okładkę), ale przecież w baśniowym świecie wszystko może się zdarzyć. Z zapartym tchem śledzimy więc kolejne losy leśnych stworzeń i ich niezwykłego znaleziska.


Trudno jest napisać recenzję tej książki, nie zdradzając jej szczegółów, a to one tak naprawdę budują efekt zaskoczenia. Mam wrażenie, że i tak napisałam zbyt wiele. Na własne usprawiedliwienie dodam, że nawet znając całą treść, książkę można czytać stale od nowa. Jest po prostu niesamowita!

Z niecierpliwością czekam na kolejne polskie tłumaczenia tej skandynawskiej autorki!

Komentarze

Popularne posty