Strasznie trudne wierszyki - Izabela Mikrut

Moi chłopcy jakoś stronią od klasyki. Starszy nie przepada za bajkami i baśniami, a obydwaj - od Tuwima wolą Wawiłow czy Frączek. Tę ostatnią cenią sobie głównie za jej łamańce językowe. Pod tym względem u nas w domu nie miała sobie równych. Nie miała, aż do niedawna. Ostatnio bowiem dołączyła do niej Izabela Mikrut ze swoimi "Strasznie trudnymi wierszykami".

Mała, niepozorna książeczka w miękkiej oprawie kryje w sobie mnóstwo uroku. Znajdziemy tu znakomicie napisane teksty - z dbałością o poprawność językową oraz stylistyczną, ale także z polotem, fantazją. To nie jakieś tam zwykłe sklecenie rymów do kupy, ale dobrze przemyślane konstrukcje, zabawy słowne. Czasem bywają one strrrraszne (znaczy straszą dzieci opisywanymi obrazami, a nie bylejakością!), a czasem... strrrasznie śmieszne. Zawsze stanowią wyzwanie dla dziecięcej wymowy. Ot, choćby taki "Homar i komar":

"(...)
czy może ugryźć homar komara?
Czy jeśli komar homara kąsa,
to warto w zemście domek przetrząsać,
by krwiożerczego stwora ukarać?
A może może komar homara
czasem nadgryźć choć odrobinę?
Czy to jest raczej karalnym czynem?"

Trudne do wymówienia? Owszem! Za to jak wpada w ucho. Fragmenty tego wiersza cytuje z pamięci nawet Młodszy, który ma dopiero 2,5 roku. Oczywiście za każdym razem "l" i "r" wymawia jak "j" (nie pytajcie co krzyczy, gdy chce powiedzieć "hurra!"), a przy okazji przekręca też kilka innych głosek, ale bawi się przy tym wybornie!

Starszy także uwielbia teksty Mikrut. Ma tylko problem z wytypowaniem ulubionego. Raz jest to "Wiewiórka", innym razem "Marabuty", albo też "Rybak i robak". Nie dziwię mu się, bo i ja lubię je wszystkie. Je i towarzyszące im grafiki autorstwa Olgi Reszelskiej. Charakterystyczna czarna kreska odcina się na nich wyraźnie od stonowanej kolorystyki tła oraz wybranych elementów obrazka. Dzięki niej ilustracje już z daleka przykuwają wzrok dziecka (dorosłego zresztą także!). Z drugiej strony połączenie pasteli i tak intensywnie wybijającej się z nich czerni, tworzy nieco ponury efekt. Zapominamy o nim jednak, gdy przyjrzymy się przerysowanym postaciom i zwierzętom. Wówczas uśmiech sam ciśnie się na usta, jak przy lekturze tekstu. Nazwałabym to znakomitym połączeniem.

Jakby komuś tego było jeszcze mało, jest jeszcze... płyta. Audiobook. Pamiętacie opisywane przeze mnie dawno już temu "Rozśmieszanki, rozmyślanki, usypianki" Danuty Wawiłow wydane przez Bukę. Te są na podobnym poziomie. Co prawda tekstom nie towarzyszą efekty dźwiękowe, ale i bez tego Maciej Stuhr (ten sam co w "Rozśmieszankach...") potrafił je genialnie zinterpretować. Nie zdziwi Was zatem , kiedy napiszę, że "Strasznie trudne wierszyki" w wersji audio wylądowały u mnie w aucie i przy codziennych miejskich trasach są słuchane na przemian z "Rozśmiesznkami...", które dotychczas wałkowane były nieustannie i nie miały sobie równych. Nie ukrywam, że bardzo się z tej odmiany cieszę. Wawiłow uwielbiam, ale znam ją już na pamięć. Całą. A tu, wreszcie coś nowego. Tak, powiew świeżości był mi zdecydowanie potrzebny!

Kochani, gdyby ktoś z Was chciał zapoznać się z twórczością autorki "Strasznie trudnych wierszyków" zapraszam na Facebooka. Tam Izabela Mikrut prowadzi profil zatytułowany "Bajki - Izabela Mikrut", na którym znajdziecie całkiem pokaźną porcję jej wierszy. Możecie zajrzeć też na autorskiego bloga pisarki poświęconego książkom - także tym dla dzieci (tu-czytam).

 Strasznie trudne wierszyki
Wydawnictwo: Skrzat

Książka
Tekst: Izabela Mikrut
 Ilustracje: Reszelska Olga
Oprawa miękka
Format: 200x190
Stron: 36
Wiek: 3+

Audiobook
Czyta: Maciej Stuhr

Komentarze

  1. Uwielbiam tę książeczkę. I wiersze czytane przez Stuhra są genialne. Moja córka słucha i nawet się nie rusza,a ma dopiero 15 miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna książka! Chyba już kiedyś mignęła mi w księgarni, teraz będę wiedziała, że warto na dłużej zatrzymać na niej uwagę. I chyba świetna zabawa edukacyjna dla dzieci:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Stuhr jest świetny, ale sama książka zbyt wyraźnie i niezbyt zręcznie "inspirowana" pewnymi znanymi autorkami...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty