Kiedy kiedyś, czyli Kasia, Panjan i Pangór - Jarosław Mikołajewski

1 listopada już za pasem. My i bez takich okazji często odwiedzamy cmentarz, by zapalić lampki na grobie moich dziadków. Maluchy czasem pytają o to kto to, co to, dlaczego? Sama wizja śmierci jest jednak dla nich mało realna, bowiem chłopcy pradziadków nigdy nie poznali. Ot, stoi sobie pomnik, a rodzice opowiadają pod nim jakieś odległe historie. Cóż jednak zrobić, gdy dziecko staje oko w oko z wizją śmierci kogoś bliskiego? Piękną odpowiedź na to pytanie daje nam książka "Kiedy kiedyś, czyli Kasia, Panjan i Pangór"

Wreszcie ją przeczytałam! Popłakałam się przy tym, jak bóbr, a kiedy chciałam coś o niej napisać... najzwyczajniej w świecie zabrakło mi słów. Są takie lektury, dla których najlepszą recenzją byłoby milczenie, bo wszelkie słowa w ich cieniu wypadają niezwykle blado.

Chciałam tę książkę przeczytać już dawno, dawno temu, ale potwornie się jej bałam. W kwestii książek, filmów, a nade wszystko ludzkich losów jestem strasznym wrażliwcem, a że wolę się śmiać niż płakać zawsze jakoś mimochodem odsuwam "zagrożone uczuciami" pozycje na bok. Wiem, że czasem są piękne, wartościowe i być może nie będę miała okazji się o tym przekonać osobiście. Cóż jednak poradzić. Pewnie sami wiecie, jak okropnie trudno walczy się ze starymi nawykami. Tym razem jednak się udało. Zwyciężyła ciekawość!

Nie mogło być inaczej - przeczytałam i się ogromnie wzruszyłam. Oj, chyba nie potrafiłabym tej książki przeczytać dzieciom. Zaraz zacząłby mi się łamać głos i zepsułabym cały przekaz. Teraz pewnie każdy z Was zacznie się zastanawiać, czy w takim razie warto. Wyprzedzę więc Wasze wątpliwości i odpowiem zdecydowanie - TAK! To pięknie opowiedziana, wzruszająca historia o starości, odchodzeniu i samej śmierci. Trochę poetycka. Trochę bajkowa. Z drugiej jednak strony, niezwykle realistyczna. Ukazująca krok po kroku różne symptomy zbliżania się ku końcowi i piękne - metaforyczne - przejście do lepszego świata. Tak piękne, że Kasia, której towarzysz nagle znika, zaczyna krzyczeć... z radości! My dorośli czujemy smutek, wzruszenie, ale dzieci odbierają tę książkę zupełnie inaczej. Widzą ją właśnie oczyma Kasi. 

Szczegółów nie chciałabym zdradzać. Myślę, że każdy, kto sięgnie po książkę będzie mi za to wdzięczny, bo z tą lekturą trzeba sobie poradzić samemu, na swój sposób. Wspomnę za to o ilustracjach, które stworzyła Dorota Łoskot-Cichocka. Niebanalnych. Trochę klejonych, trochę szkicowanych. Bardzo wymownie przemawiających, pomimo swej prostoty (a może właśnie dzięki niej). Po prostu akuratnych!

Całość - świetna! Zdecydowanie polecić ją mogę maluchom, które musiały pożegnać się z kimś bliskim. Nie przerazimy ich od razu wizją zasypywanej ziemią trumny, czy - co gorsza - ostatecznego końca. Dzięki książce na śmierć spojrzą innym - pogodnym - wzrokiem.
Kiedy kiedyś, czyli Kasia, Panjan i Pangór.
Wydawnictwo: Egmont
Tekst: Jarosław Mikołajewski
 Ilustracje: Dorota Łoskot-Cichocka
Oprawa twarda
Format: 250x300
Stron: 32
Wiek: 4+

Komentarze

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty