Słodkie abecadło - Jerzy Bielunas


Ta książka powinna znaleźć się na liście lektur zakazanych. Dlaczego? Dlatego, że choć słodyczy tu co nie miara, to po skończonej lekturze wcale nie czujemy się przesłodzeni. Wręcz przeciwnie - chrapka na ananasy, bezy, ciasteczka, dropsy, eklerki i inne przysmaki sięga zenitu. Musielibyście zobaczyć... nie, nie zobaczyć, ale usłyszeć Starszego w trakcie samodzielnej lektury. Mlaskanie, cmokanie, głośne oblizywanie się. Tak, tak, to dodatkowe efekty dźwiękowe towarzyszące dziecięcej lekturze. Czasem nawet dorosły może się przy niej zapomnieć :)

Sama książka jest prosta w formie, prosta w treści. Twórczy minimalizm. Ot, słodkie skojarzenia zebrane wokół danej głoski/litery. Krótkie zdania, wyliczanki, czasem pojedynczy przykład. Ot, nic wielkiego. Tak, by łatwo było zapamiętać, skojarzyć wyraz z daną literą alfabetu. Jeśli macie wrażenie, że coś Wam to przypomina, to... nie jesteście w błędzie! "Słodkie abecadło" to tekst Jerzego Bielunasa w muzycznym wykonaniu Małego Wu Wu. Pamiętacie płytę przygotowaną dla dzieci przez zespół Voo Voo. To właśnie z niej zapożyczony został ów tekst. Płyta nagrana w 1988 ma dziś już swoje lata. Warto jednak do niej sięgnąć. Rock, rap, folk - dzieci potraktowane zostały jak poważni odbiorcy, chyba po raz pierwszy wówczas. Możecie więc nie tylko czytać mlaskając, cmokając i oblizując się, ale także "słodko" podśpiewywać.

Trudno mieć zastrzeżenia do tekstu, który stał się już dziś niejako dziecięcą klasyką. Mam je jednak do książkowej szaty graficznej. Nie chodzi mi absolutnie o pojawiające się na kolejnych stronach zabawne zdjęcia dzieci. Mam na myśli czcionkowe szaleństwo. Wiem, że to zabieg celowy, by otwierać dziecko na sztukę, pokazywać mu różne możliwości. Osobiście jestem jednak przeciwna wszelkim takim typograficznym eksperymentom. Młodszym dzieciom pewnie nie sprawią one różnicy, ale dla starszych - poznających litery - to dodatkowe utrudnienie. Dziecko na etapie nauki musi opanować zapis 32 liter - pisane i drukowane, małe i wielkie. Do tego znaki interpunkcyjne. "d" myli się często z "b" i bez dodatkowych utrudnień. Mój syn nie miał problemów z nauką czytania. Dziś płynnie łączy litery w wyrazy, a wyrazy w zdania. Nie powinien więc mieć problemów z lekturą tej prostej książki. A miał! "P" przypomina tu "Z", podkreślone "F" wygląda niczym "E", "H" się przewraca, a takich przykładów mogłabym wymienić więcej. 

Bardzo lubię i cenię sobie książki wydawane przez Dwie Siostry. Rozumiem twórcze zamysły, otwieranie dzieci na różne style artystyczne, tudzież typograficzne. Obawiam się jednak, że w tym przypadku część artystyczna trochę zaważyła nad resztą, a ja chciałabym chwytać w dłoń książki, które uczą dzieci sztuki, ale i poprzez sztukę uczą.


Słodkie abecadło 
Wydawnictwo: Dwie Siostry 
Tekst: Jerzy Bielunas 
Ilustracje: Grażka Lange
Oprawa twarda 
Format: 280x210  
 Stron: 56 
Wiek: 3+

Komentarze

  1. Rzeczywiście typografia jest kiepska,ale zwróciłam uwagę na to dopiero po tym jak to napisałaś. U mnie córka jeszcze nie czyta,więc po prostu nie zauważyłam tego problemu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty