Spacer po Łodzi z nieMAPĄ

Wąskie uliczki, odrapane z tynku kamienice, budzące niepewność bramy, fabryki straszące powybijanymi oknami, a do tego deszcz spływający strugami po chodnikach. Szaro-bury krajobraz. Miasto snów mojego niedoszłego podówczas męża i moja pierwsza w nim wizyta. Brrr... wspomnienie mrożące krew w żyłach. Kto by pomyślał, że miną lata, a ja także zakocham się w tym (po)fabrycznym mieście. 

Łódź to nie tylko miejsce na mapie. Szare, odrapane, kojarzone z dawno minioną epoką. Łódź to przede wszystkim ludzie i tutejszy klimat, w który trzeba choć trochę wsiąknąć, by go zrozumieć. Rewitalizowane fabryki, lofty, stare budynki kryjące nowoczesne kawiarenki, bramy budzące się nocą do imprezowego życia, czy wiecznie rywalizujące ze sobą kluby sportowe - ŁKS, który podobno nie czyta książek i RTS Widzew, które jak mur echem niesie szyje na maszynie do pisania, a książki napier... (ups, przepraszam, urok łódzkiej ulicy).

Foto: Pan tu nie stał

Przez lata Łódź poznałam już z wielu stron. Miejskiej, towarzyskiej, imprezowej, ba... nawet stadionowej. Teraz chciałabym ją pokazać swoim dzieciom. Korzystając więc z przebłysków jesiennego słońca wyruszyłam z nimi śladami wydanej niedawno łódzkiej nieMAPY za przewodnika obierając tubylczą ciocię (pozdrawiamy!). Na początek wędrówek za radą cioci wybraliśmy Księży Młyn**.



Wyruszyliśmy od strony ulicy Fabrycznej podążając Kocim Szlakiem. To krótka uliczka, której - podobno jako jedynej w Łodzi - nazwę nadali sami mieszkańcy. Wyścieła ją kamienny bruk tzw. "kocie łby". Czy to im zawdzięcza ona swą nazwę? Bruk zachowany został podczas prac renowacyjnych, które przeprowadzono w ubiegłym roku. Czy dlatego?



Po lewej stronie ulicy widoczne są pierwsze pofabryczne zabytki. To wybudowane z czerwonej cegły budynki mieszkalne - dziś zdobią je pomysłowo udekorowane ogródki. Na końcu ulicy po prawej stronie znajduje się stary ceglany budynek z numerem 14. To niegdysiejsza siedziba "Konsumu" - sklepu dla mieszkańców przyfabrycznego osiedla. Dziś mieści się tutaj Dom Wydawniczy Księży Młyn. Mijając go, dochodzimy do famuł - domów rodzinnych robotników. Umieszczono je w rzędach. Niektóre z nich zostały odnowione. Jeśli odbijemy w lewo, a następnie w prawo - dojdziemy do ul. Księży Młyn, która kończy się na wprost wejścia do przędzalni. Niegdyś nawet z jej początku widoczny był umieszczony wysoko na fabryce zegar (punktualność w pracy musiała być w cenie ;)). Dziś uliczka jest zielona i zadrzewiona, więc zegar dostrzeżemy dopiero stając u jej końca. Widziany stąd budynek przędzalni robi wrażenie! Wysoki i masywny. Odnowiony - pięknie się prezentuje. Jego wnętrza podzielono na lofty - jak zwykło się zwać wysokie mieszkania w pofabrycznych halach. Obchodząc fabrykę na jej tyłach zauważymy cały kompleks zabudowań. To wzorowane na architekturze przędzalni nowe osiedle z mieszkaniami a la lofty. Przestrzeń wokół została ładnie zagospodarowana, co można zobaczyć na załączonych zdjęciach.










Przed fabryką, niczym ogrodzenie, ciągnie się rząd niskich budynków - znajdziemy tu restaurację, sklep, gabinet kosmetyczny - całkiem już współczesne. 

Po przeciwnej stronie ulicy Tymienieckiego (na lewo od wyjścia z terenu fabryki) pod numerem 30 znajduje się budynek niegdysiejszej przyzakładowej straży ogniowej. Współcześnie zagospodarowany na biura (podobno za olbrzymimi drzwiami garażowymi kryją się równie imponujące okna - niestety przy sobocie drzwi były zamknięte). Przed budynkiem dostrzeżemy jeszcze wspomnienie dawnego przeznaczenia lokalu - strażacką pompę. Dla chłopców była ona najciekawszą częścią spaceru (Starszy i jego mechaniczne zapędy).



Chociaż zwiedzanie nie obfitowało w specjalne atrakcje dla dzieci - chłopcy nawet przez chwilę nie narzekali na nudę. Naszą wędrówkę zakończyliśmy w Parku Źródliska, gdzie mierzyliśmy obwody starych dębów, a w znajdującej się na jego terenie Tubajce zjedliśmy smaczne lody. 


Po powrocie prześledziliśmy naszą trasę na nieMAPIE (niestety, nie zabraliśmy jej ze sobą). Teraz planujemy kolejne wyprawy. A jeśli i Wy macie ochotę na taką wycieczkę, nieMAPĘ otrzymacie za darmo np. w łódzkim Centrum Informacji Turystycznej. To projekt dwóch mam Małgosi Żmijskiej i Asi Studzińskiej ubrany w grafikę Maćka Blaźniaka i wydany przez łódzkie Ładne Halo. 




PS. Do nieMAPY dołączona jest kartka pocztowa "Pozdrowienia z Łodzi", którą możecie wysłać znajomym. Wystarczy wpaść na pocztę (m.in. dzięki jej wsparciu mapa trafia w Wasze ręce za darmo). Jedną z jej siedzib znajdziecie na Pietrynie. Czyli? No właśnie... 
Foto: nieMAPA
_________________________________________________________________________
*

**Księży Młyn - zespół fabryk włókienniczych (przede wszystkim przędzalni bawełny) i obiektów towarzyszących, budowanych na terenie miasta Łodzi od 1824. (za Wikipedia)
Nazwa pochodzi od osady młyńskiej, której teren na początku XIX wieku przeznaczono na cele przemysłowe. Dziś kojarzona jest przede wszystkim z fabrykami Karola Scheiblera. I choć to nie on był pierwszym przedsiębiorcą działającym na jej obszarze, przeszedł do historii jako ten, który nadał temu miejscu jego ostateczny charakter - tworząc zabudowę fabryczno-mieszkalną z całym jej zapleczem (konsumem, strażą pożarną, szpitalem, szkołą, zespołem pałacowym i parkiem). Ową zabudowę możemy podziwiać do dziś.

Komentarze

Popularne posty