Z.M.I.A.N.A. - Ali Sparkes


Mój Starszy syn nienawidzi robali. Z bólem serca przyznać muszę, że to moja zasługa. Nienawidzę os i pszczół. Niegdyś bliskie spotkanie z jedną z ich przedstawicielek zakończyło się dla mnie wyciąganiem żądła spod oka i takim jego opuchnięciem - oka, nie żądła ;) - że przez kilka dni nic nie widziałam. Pająki z kolei sprawiają, że mam na ciele gęsią skórkę. Małe więc skutecznie zadeptuję, tudzież ubijam czymkolwiek, co akurat znajdę pod ręką. W przypadku dużych - na pomoc wołam męża. Wielkim łukiem omijam też las - po tym, jak w zeszłym roku zaatakowała nas chmara niezidentyfikowanych owadów, które obsiadły nasze ubrania, i nie dały się przegnać. Nie wiedząc co to, wróciliśmy do domu, zamknęliśmy się w łazience, wszystkie ubrania (łącznie z bielizną) wrzuciliśmy do pralki, a sami długo moczyliśmy się w wannie. Co ciekawe, te potworne robale nie dawały się ani utopić, ani łatwo zgnieść. Brrr...

Nie wiem kto z nas ma większą fobię. Czy ja, czy mój syn. Dość, że za jego lęki mogę obarczyć sama siebie. Postanowiłam więc zafundować nam terapię. Iście wstrząsową. Sięgnęliśmy po książki z serii Z.M.I.A.N.A.

Zamiana dzieci w robale to temat nienowy. W polskiej literaturze pojawił się on już w 1884 roku za sprawą Zofii Urbanowskiej i jej zaczarowanego Gucia, znaczy "Gucia zaczarowanego", w którym główny bohater za swe złe sprawowanie zamieniony zostaje w muchę. Ali Sparkes - autorka recenzowanych książek - nie ogranicza się wyłącznie do much. Tworzy całą serię, w której dwóch braci bliźniaków za sprawą sąsiadki - szalonej naukowiec - przeobraża się w coraz to inne owady. Pająki, muchy, koniki polne, mrówki - każdy znajdzie dla siebie jakąś "obrzydliwość", którą będzie mógł lepiej poznać. Tak, tak, bo poza przygodowym wątkiem w lektury wplecione zostają informacje przyrodnicze - poznajemy klasyfikację zwierząt, by odróżnić gady od ssaków i dowiedzieć się, czym są pajęczaki, studiujemy ich budowę (ach, te musze oczy, mogłabym mieć takie) i obserwujemy środowisko życia. Z.M.I.A.N.A. ma więc poniekąd charakter edukacyjny. Nie bójmy się jednak nudnych podręcznikowych definicji. Tu ich nie znajdziemy. W formie przygody dzieci poznają otaczający je świat i rządzące nim zasady. Zdawać by się mogło, że są one niegroźne. I rzeczywiście takie mogą się wydawać (choć i to nie zawsze) dla stworzeń znajdujących się u końca łańcucha pokarmowego. Pomyślcie jednak, ile niebezpieczeństw czyha na takiego małego pająka. Kto wówczas byłby Waszym sprzymierzeńcem, a kto wrogiem? Ośmioletni bliźniacy muszą przekonać się o tym na własnej skórze. Dla Jacka, miłośnika przyrody, zadanie nie powinno być trudne. Gorzej z Dawidem, który ma owadzią fobię. Czy w obliczu niebezpieczeństw uda mu się pokonać swe słabości?

Kolejne tomy serii - po "Pajęczym popłochu" są to "Musze szaleństwo", "Zamęt z konikiem polnym" i "Atak mrówek" (tyle na razie przeczytaliśmy, ale w księgarniach dostępne są już dalsze - "Lot komarnicy" i "Plusk żuka") - utrzymane są w podobnym duchu. Wszystko zaczyna się od Związku Molekularnego Inicjującego Absolutne Nadpisanie Anatomii, czyli - w skrócie - od substancji zwanej Z.M.I.A.N.A.. Po jej zaaplikowaniu - czy to w postaci spray'u, czy też pitnej - następuje seria niecodziennych (przynajmniej z punktu widzenia człowieka) zdarzeń. Przyroda, przygoda, niebezpieczeństwo, a przy tym duża dawka humoru (ba, często wręcz ironii) i zabawne, wychwytujące z treści to, co najlepsze ilustracje Ross Collins. Dzięki temu całość jest dynamiczna, a kolejne tomy czyta się lekko i szybko. Jeśli dodamy do tego dużą czcionkę, z powodzeniem książki polecić możemy młodym ludziom, którzy niedawno zaczęli własną przygodę z czytaniem. U końca dodatkowo czekają na nich intelektualne wyzwania odwołujące się do treści. To forma rozrywki, ale także testu, który mobilizuje dziecko do czytania ze zrozumieniem. 

Z.M.I.A.N.A. Pajęczy popłoch
Wydawnictwo: Wilga
Autor: Ali Sparkes
Ilustracje: Ross Collins
Oprawa miękka
Format: 123 x 194
Strony: 128
Wiek: 9+

 
 
 

Komentarze

  1. O matko, to na serio coś dla Tymka ;) Na czasie będzie "Zamęt z konikiem ". A te owady w lesie to musiało być okropne. Współczuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, to na serio coś dla Tymka ;) Na czasie będzie "Zamęt z konikiem ". A te owady w lesie to musiało być okropne. Współczuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu o Was pomyślałam. Naprawdę! Mielibyście okazję przetestować ją z odmiennej strony 😊 A robale... do dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć mi co to było. Mój mąż rzekłby, że to sobie wymyśliłam, gdyby nie to, że sam w tym uczestniczył 😊

      Usuń
    2. Trzeba było zrobić zdjęcie, zidentyfikowalibyśmy je!

      Usuń
    3. Nie pomyślałam. Panika źle wpływa na umysł. Nawet, gdy ten ma się za racjonalny 😉

      Usuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty