Banany z cukru pudru - Barbara Caillot Dubus, Aleksandra Karkowska


Stary brulion, choć nienaruszony zębem czasu, zdecydowanie przypomina dawno minione lata. Przerzucam szybko strony. Wciągam w nozdrza ich zapach. Pachną świeżym drukiem, a przecież wszystko co w środku zaprzecza owej nowości. Pożółkły papier w wyblakłą już kratkę, odbite pieczątką numery stron, czarno-białe zdjęcia, stare karty z pamiętników czy listy z kolonii. Wszystko jakby wyjęte z czasów młodości naszych rodziców i dziadków, czyli dziadków i pradziadków naszych dzieci. Cóż to za niecodzienna publikacja? 

"Banany z cukru pudru" to dziecięce wspomnienia 23 osób - kobiet i mężczyzn - w podeszłym już wieku (najstarsza ma dziś 100 lat!). Babć i dziadków, prababć i pradziadków. Mieszkańców warszawskiej Sadyby. To wspomnienia z lat 30-tych, 40-tych, 50-tych XX w.. Krótkie. Małe przebłyski, skojarzenia, migawki. Każda okraszona czarno-białym zdjęciem, listem, pracą plastyczną lub inną pamiątką, która jest punktem odniesienia dla danego wspomnienia. 

Starodawna forma z początku dała mi do myślenia - czy nie nazbyt odległa, szara, niedzisiejsza? Czy na pewno - w tej postaci - kierowana do dzieci? Pierwsze skojarzenia szybko odeszły w niebyt - wystarczyło zanurzyć się w lekturze. Poznać treść - prostą, krótką, ale jakże wyrazistą, jak wiele mówiącą, jak wzruszającą. Czytając, czasem uśmiechałam się pod nosem, czasem ukradkiem wycierałam zbierające się w oku łzy. I nie mogłam się oderwać. "Jeszcze choć jedno...", "Następne jest krótkie!", "O! Jakiś list!" Tym sposobem w ciągu kilkudziesięciu minut przeczytałam całość - 144 strony. Po lekturze zyskałam pewność - to książka, którą chcę pokazać dzieciom! To książka, którą chcę przeczytać razem z nimi!

Chłopców wcale nie przestraszyła. Nie usłyszałam od nich: "Nuda!", jak zwykli mawiać, gdy coś im się nie spodoba. Wręcz przeciwnie. Wertowali kolejne strony z ciekawością. Patrzyli na nie jak na coś dla nich nowego, ciekawego, wartego eksploracji. Dziwi Was to? Mnie - mimo wszystko - trochę zdziwiło, a przecież nie powinno, bo wiem, że dzieci są ciekawe świata, kochają poznawać i odkrywać. Więc czyniły to - od czasu do czasu coś podczytując, dokładnie przyglądając się zdjęciom, a przy tym zadając mnóstwo pytań. Pytań, których być może nigdy by nie zadały, gdyby nie ta książka. Pytań, które pozwoliły im innym okiem spojrzeć na dziadków i prababcie. Które umożliwiły zgłębienie wiedzy o minionym świecie. Świecie jakże innym i dzieciach, jakże podobnych. Przekonajcie się sami:

"W naszych zabawach rower był podstawowy. Jeździliśmy pod ramą, bo nie mogliśmy dosięgnąć siodełka. W bloku były tylko dwa rowery, miały je dwie dziewczyny. Staliśmy w kolejce i każdy jechał po kawałku, potem następny. Właścicielki rowerów były na równych prawach, nie miały forów." s. 72

"Tata zabrał mnie do domu towarowego Braci Jabłkowskich, a tam w holu zabawki od podłogi do sufitu. Ogrom zabawek. Osłupiałam. Ojciec mówi: "Wybieraj" Długo stałam i myślałam, upatrzyłam sobie lalkę w niebieskiej jedwabnej sukience, z białym kołnierzykiem i halką. Miała czarne włosy i niebieskie otwierane oczy. Mówiła: "Mama". Dwa tygodnie później wybuchła wojna." s.98

"Bawiliśmy się w wojnę, w Niemców i Powstańców. Koło figury Matki Boskiej na podwórku były donice cementowe z piaskiem. Grzebaliśmy w nich i znajdowaliśmy naboje i granaty, które schowali Powstańcy. Rozbieraliśmy naboje, bo ich czubki były idealne do strzał do łuku, rozkręcaliśmy granaty, bo siekańce ze środka były świetne jako naboje do procy." s. 66

"Banany z cukru pudru" to - jak pisze Joanna Olech - "kładka przerzucona między generacjami". Kładka, którą naprawdę warto przekroczyć razem z dzieckiem, by pokazać mu jak niegdyś wyglądał dziecięcy świat. Tak bliski, choć tak inny...

okladka 
 
 
 
Banany z cukru pudru
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Oryginały
Opracowanie: Barbara Caillot Dubus, 
Aleksandra Karkowska
Oprawa miękka
Format: 165 x 235
Strony:144
Wiek: 6+









Komentarze

  1. Ciekawa książka, zaintrygowała mnie. Uwielbiam albumy ze starymi zdjęciami i stare pamiętniki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale ogromnie się bałam, że to może jakiś taki babski sentyment. Z radością więc obserwowałam reakcję chłopaków na tę książkę. Pozytywnie mnie zaskoczyła :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty