Idziemy na niedźwiedzia - Michael Rosen

Michale Rosen i Helen Oxenbury zapraszają na niezwykłą, pełną niecodziennych przygód wyprawę. Wyprawę, na którą mogą wyruszyć maluchy, ich starsze rodzeństwo, rodzice, a nawet cała przedszkolna grupa. Wystarczy książka, odrobina wyobraźni i szczypta dobrych chęci. A dokąd to? Na niedźwiedzia! "Jest taki piękny dzień. Nie boimy się!"

"Idziemy na niedźwiedzia" to klasyka brytyjskiej literatury. Pozycja, która nigdy nie straci na aktualności. Napisana z humorem i pomysłem, malowniczo zilustrowana. Wciągająca dzieci do krainy wyobraźni. Zapraszająca do zabawy, którą odbyć możemy na łamach książki, ale i w realnym świecie. Wystarczy zamknąć oczy i wyobrazić sobie odpowiednią scenerię. Raz będzie to łąka, innym razem brzeg rzeki lub grzęzawiska, a jeszcze innym - wejście do mrocznej groty. Piętrzą się przed nami kolejne przeszkody, a my "Nie możemy przejść nad (...),/ Nie możemy przejść pod (...)./ O nie!/ Musimy przejść przez (...)!" Tak, tak, pora zakasać rękawy, podwinąć spodnie i uporać się z przeciwnościami losu. W końcu kto, jak nie my! A przecież cel jest jasny. Gdzieś tam, czeka na nas niedźwiedź. Tylko co będzie, gdy już go znajdziemy? Może więc, parafrazując znane przysłowie - "Nie wywołujmy niedźwiedzia z groty!"

Cudowna książka! Ogromnie żałuję, że została wydana dopiero teraz, gdy moje dzieci osiągnęły już wiek szkolny, choć - przyznać muszę - i tak bardzo im się spodobała. Młodszy przeczytał ją samodzielnie, później - zachwycony - przeczytał ją bratu. Jeszcze później brat przeczytał sam. A na końcu - obaj podwinęli spodnie i udawali, że brodzą przez błoto (ta część zdecydowanie najbardziej przypadła im do gustu), czy pokonują śnieżycę. A jak uciekali! A z nimi Najmłodsza, która wprost uwielbia ich naśladować. Zresztą, zna ktoś dziecko, które naśladowanek nie lubi. To wspaniała forma zabawy, ale i możliwość rozwoju - zarówno wyobraźni, jak i ruchu. Dlatego uważam, że pozycja ta powinna znaleźć się w każdym przedszkolu i być wykorzystywana w pracy z dziećmi. To gotowy scenariusz, który wykorzystać możemy już nawet z trzylatkami - przy okazji przedstawień na zakończenie roku, czy Dni Matki i Ojca. Tak, tak, a na scenie wystąpić mogą nie tylko dzieci, ale i przybyli goście. Takich przedstawień się nie zapomina. Wiem, bo kiedyś sama w takim uczestniczyłam. Dlatego książkę przekazuję na ręce pedagoga - mej siostry, mamy Najmłodszej. Wiem, że jako otwarty na różne doświadczenia edukacyjne nauczyciel, wykorzysta ją należycie! Zarówno w przedszkolu, jak i w domu. Ku radości Najmłodszej, ale i moich chłopców, którzy na pewno u cioci jeszcze niejednokrotnie do tej książki zajrzą. 


 Idziemy na niedźwiedzia
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Autor: Michael Rosen
Ilustracje: Helen Oxenbury
Oprawa twarda
Format: 283 x 255
Strony: 36
Wiek: 3+
 
 
 
 

Komentarze

  1. My mamy w wersji oryginalnej i teraz juz nawet nie czytamy, a od razu odgrywamy fragmenty. Ulubiony to uciekanie pod kołdrę. Już kilka razy zdarzyło się, że widziałyśmy tę historię odgrywaną czy to na scenie czy przy czytaniu książki przez przedszkolankę. Świetna sprawa. I ile radości!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty