Fantastyczne miasta - Steve McDonald

Dopadło mnie. To jak jakaś zaraźliwa choroba. Raz zobaczysz, raz pomyślisz, że może byś spróbowała, raz spróbujesz i... przepadasz!!! Nowe tytuły, bo ten co masz jest fajny, nawet bardzo, ale chciałabyś spróbować czegoś innego (kolorowanek książkowych, budowli, roślin, zwierząt, motywów z tatuaży, a może mandali?). Do tego koniecznie kredki. Drewniane, tradycyjne, 12 kolorów. Szybko przekonujesz się, że to za mało. 24, 36... nie, najlepiej od razu 48, bo i tak poczujesz niedosyt. Ale tylko takie zwykłe? Może podkraść dzieciom ich Bambino? Mało! Do kolekcji dołączają więc pastele, kredki metaliczne, neonowe i akwarelowe, a później żel peny - zwykłe i brokatowe. Przeorganizowujesz dom, by znaleźć miejsce na to wszystko. Rozglądasz się za piórnikami na duże ilości kredek i torebkami, które pomieszczą nawet duże formaty książek. Wszystko po to, by kolorowankę mieć zawsze pod ręką - na kawie u przyjaciółki i w poczekalni u lekarza. I pamiętaj - nawet jeśli nowe hobby Cię wciągnie, nigdy, przenigdy nie dołączaj do FB grupy Kolorowanki dla dorosłych. Kolorowankowy ekshibicjonizm to uzależnienie!!! 


Podpisano:
anonimowa kolorowankoholiczka

W kolekcji - nowa książka. Która? Nie liczę, bo poza dwiema już na blogu wspominanymi, zdążyłam nie tylko nabyć, ale i odkopać w domowych pieleszach (tak, tak, miałam, choć nie wiedziałam) kilka innych. Po cóż mi zatem kolejna? Bo jest inna. Architektoniczna, a takiej jeszcze nie miałam. 

"Fantastyczne miasta" to zbiór prac Steve'ego McDonalda. Na polskim rynku pojawił się jednocześnie z "Fantastycznymi konstrukcjami" - innym tytułem tegoż samego autora. Na łamach "... miast" rysownik i zapalony podróżnik w jednym, kreśli nam widoki bardziej i mniej znane, zaglądając w różne zakątki świata. Są europejskie Santorini, Brema, Amsterdam, Paryż czy Londyn, północno-amerykańskie Ontario, Nowy Jork i San Francisco, południowo-amerykańskie Rio de Janeiro, azjatyckie Singapur, Ladakh i Tokio, czy australijskie Sydney i Melbourne. Jest też o wiele więcej. Wszystko to zamknięte na 60 dużych (29,5x29 cm) planszach. Część z nich to tradycyjne, głównie miejskie widoki, część to miasta przekształcone w mandale (tak, tak, to możliwe!). I choć mandali (ani tych architektonicznych, ani żadnych innych) jeszcze nie próbowałam, myślę, że wkrótce się na nie skuszę. 

Tymczasem przyznać muszę szczerze, że książki McDonalda trochę się bałam. Zwłaszcza, że - chciał, nie chciał - jestem wciąż jeszcze początkującą w temacie kolorowanek. A tu autor w swych pracach stawia głównie na dalekie ujęcia - panoramiczne, z lotu ptaka lub wysokich punktów obserwacyjnych. To sprawia, że na czarno-białych szkicach dużo się dzieje. Pełno tu detali. Okna, a w nich rolety, czy widoczne kawałki mebli. Ulice, a na nich auta, ludzie, znaki. Tak, z tej perspektywy to naprawdę tylko drobiazgi. Postanowiłam jednak spróbować. Zaczęłam od Nowego Jorku - widoku na Pierwszą Aleję i Sześćdziesiątą ulicę. Dużo tu szczegółów, choć w książce tej są też kolorowanki pod tym względem bogatsze. Ot, celowałam w środek. Nie za dużo, nie za mało. Praca wymagała trochę cierpliwości i czasu. To nie była kolorowanka na raz, co nawet mnie ucieszyło, bo mogłam się nią dłużej delektować. W przerwie - by dać odpocząć oczom, zaczęłam wypełniać kolorami ilustrację obok. Tu szczegółów było mniej, ale wybrany przez autora projekt architektoniczny wymagał trochę zabawy z cieniami, by uzyskać przestrzenny widok. Bo Habitat-67 w Montrealu to dość niestandardowa, rzekłabym wręcz - oryginalna, konstrukcja. Efekt obu prac możecie obejrzeć poniżej. 

Na łamach "Fantastycznych miast" nie tylko ja znalazłam coś dla siebie. Starszy, obserwując moje poczynania z kredką, tradycyjnie już chciał się przyłączyć. Kiedy zapytałam, czy nie wolałby Harry'ego Pottera, czy swoich zwierzaków, odrzekł, że chciałby spróbować czegoś innego. Cóż, zupełnie jak matka. Nie mogłam mu odmówić. Zwłaszcza w chorobie. Wybrał więc sobie - jak przystało na faceta - samochodowy "Korek w mieście" i powoli przy nim dłubie wspominając coś o tym, że jak już będzie gotowy, to mam go - w jego imieniu - wrzucić na FB :) A jeśli i Wy chcecie zobaczyć nasze kolejne prace - zapraszamy do Kolorowanek!


Fantastyczne miasta
Wydawnictwo: Egmont
Autor: Steve McDonald
Oprawa miękka
Format: 295 x 290
Strony: 60
Wiek: dla dorosłych
 
 
 
 

Komentarze

  1. Czołem.

    I ja mam podobne wrażenia, jeżeli chodzi o ten akurat zestaw kolorowanek. Wciągają jak odkurzacz, nie tylko mnie, ale i starsze moje dziecko, i żonę moją i jeszcze parę osób namówionych do kupna.

    Są lepsze od venlafaksyny.

    Z pozdrowieniami
    T.M.

    PS
    A blog też mi się podoba. To, co Pani robi, ma sens

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe no to witam w klubie maniakalnie kolorujących;) Zajrzyj na Topcoloringpages.net Duużo fajnych kolorowanek, które można wydrukować za darmo. Kaska zaoszczędzona i można inwestować w coraz lepsze kredki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na całe szczęście to jedno z tych uzależnień z których się można cieszyć:) Relaksuje, wycisza... jedynie potrafi pożreć nieco więcej czasu niż, się zakładało;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty