Zakończenie roku szkolnego. Nagrody (nie) dla wybranych.


Już przed 19 czerwca, czyli przed oficjalnym zakończeniem roku szkolnego, internet huczał, że nie samym czerwonym paskiem powinien żyć uczeń, a tym bardziej - rodzic. Nie powinnam się więc chwalić, że... mój starszy dzieć pasek do domu przyniósł. Leniwy jest, ale zdolny. Cóż, tacy też się zdarzają. Przy okazji tego paska moją uwagę zwróciło jednak coś innego. Mianowicie - nagrody!

Starszy za swe starania (czy może raczej - niestarania, bo wszystko mu lekko przychodzi) otrzymał w prezencie książkę. Pięknie wydany komiks Carla Barksa "Kaczogród. Moja snów dolina". Tytuł książki mógł sobie nawet sam wybrać. Postawił więc na to, co lubi najbardziej. Super nagroda, prawda? Cóż więc mnie w niej niepokoi? To, że mój syn dostał, a inni nie! W klasie u Młodszego książki dostali wszyscy, u kuzyna i sąsiadów - także, a u nas - nie. I strasznie żałuję, że pomyślałam o tym dopiero tak późno, bo z całą pewnością sprawy tak bym nie zostawiła. Dlaczego?

Do rozmyślań skłoniła mnie sytuacja najlepszego kolegi mojego starszego syna. Chłopak jest zdolny niesłychanie. Średnia ponad 5, a mimo to - paska, ani nagrody nie dostał przez wzgląd na zachowanie. To nie jest dziecko z gatunku szklonych chuliganów. Chłopak jest inteligentny, dużo czyta, ma poczucie humoru, ale też - wynikającą z inteligencji - ciętą ripostę i alergię na nudę, a że w szkole nudzi się często, więc... rozmawia. Przez to nie zasłużył na pasek i jakąś wymarzoną książkę. Później pomyślałam, że nie on jeden. Starszemu i jego koledze nauka przychodzi łatwo. Książki czytają na co dzień, a jak nie mają akurat nic pod ręką - doskonale wiedzą, gdzie jest biblioteka, ale poza nimi w klasie są też inne dzieci. Na przykład takie mniej zdolne, za to dużo bardziej pracowite, niż oni. I jeszcze takie z młodszego rocznika, które - chciał, nie chciał - muszą dotrzymać kroku starszym kolegom. No i wreszcie - te mniej zdolne, ale i niechętne do nauki. Takie, które na książkę z daleka patrzą krzywym okiem, bo książka jest im obca. Czemu by nie nagrodzić wszystkich tych dzieci? Te pracowite i te, które muszą gonić starszych kolegów - ok. W tej kwestii moglibyście się ze mną zgodzić, prawda? Zapytacie jednak, czemu nagradzać książkami tych, którzy się nie starają. Odpowiedź jest prosta. Żeby zachęcić ich do czytania. Mój syn dużo wiedzy wynosi z lekcji, ale równie dużo z książek i czasopism, które czyta w wolnym czasie. Gdybym kiedyś nie pokazała mu, że czytanie to wspaniała rzecz - dziś nauka nie przychodziłaby mu z taką lekkością. Ja wiem, że im dzieci starsze, tym trudniej przekonać je do czytania. Ja wiem, że wiele z nich zwyczajnie czytania nie lubi, ale... może nie trafiły jeszcze na odpowiednią książkę? Moje dzieci też nie wszystkie książki lubią. Mają swój gust. Nie zmuszam ich na siłę do czytania lektur, bo to mogłoby mieć skutek zgoła odwrotny. Jeśli coś ich nudzi w samodzielnej lekturze, siadamy do niej wspólnie. Razem łatwiej znieść niedolę. Albo sięgamy po audiobooka. Czasem najnudniejsza książka przeczytana przez dobrego lektora, zmienia się nie do poznania. Wiem co mówię, bo słuchałam ostatnio traumy mego dzieciństwa - audio wydania "W pustyni i w puszczy". Poza tym, że książka ta po latach oburzyła mnie ideologicznie, to jednak okazała się fajną przygodówką. Chłopcom zdecydowanie się spodobała. Myślę jednak, że gdyby musieli ją przeczytać samodzielnie - reakcja byłaby zgoła inna. Nic więc na siłę. Kupując dzieciom książki na zakończenie roku nie musimy sięgać po lektury. Wybierzmy tytuły współczesne, trafiające w dziecięce zainteresowania. Każdy ma inne? Ależ oczywiście! Książki też są różne. O piłce nożnej i komputerach, detektywistyczne i przygodowe, o zwierzętach, podróżach, przyjaciółkach, czy mądrych kobietach w dziejach ludzkości. Są też książki obrazkowe i fantastyczne komiksy. Jeśli więc jakieś dziecko w klasie słabo czyta, mało czyta, czy ma problemy z nauką - może właśnie warto podsunąć mu książkę odpowiednią do jego zainteresowań, a nie dodatkowo je karać i ograniczać mu szanse. Może po tej jednej książce sięgnie po następną, podobną, a później po zupełnie inną. Cóż, może?!? Wszystko w naszych rękach, Kochani. Czasem naprawdę niewiele trzeba!

Komentarze

Popularne posty