Miś Maksa - Barbro Lindgren

Uwaga! Maks znów atakuje! Nauczył się już wspólnej, zgodnej zabawy z innymi (konkretnie z kotkiem - w "Piłce Maksa"). Teraz dowie się, jak postępować, albo raczej jak nie postępować z zabawkami. Zanim jednak dojdzie do rozsądnych wniosków, oczywiście musi trochę narozrabiać... cóż, bez tego książka byłaby zwykłym nudnym moralizowaniem! A tak... przynajmniej coś się dzieje!

Młodszy uwielbia Maksa (pisałam Wam o tym już chyba z setki razy!). Może dlatego, że tak jak książkowy bohater, sam musi najpierw wszystko przetestować. Jeszcze nie chodził, a już potrafił zdobyć najwyższy w domu stół. Jeśli widział coś na ziemi, musiał to podnieść, dotknąć, obejrzeć, ba... najlepiej też spróbować! Wtyczka umieszczona w kontakcie - ciekawe po co? Trzeba było ją wyjąć! I tak od małego. Dziś jest już starszy, lecz wciąż lubi psocić. O tym, że jest coś nie tak, przekonuje się najczęściej dopiero po fakcie (no, chyba, że mamie uda się wcześniej unicestwić jego plany). Wypisz, wymaluj - Maks. Bratnie dusze!

No dobrze, dobrze... ja tu o swoim łobuziaku, a Wy pewnie zastanawiacie się, co też tym razem przydarzyło się naszemu bohaterowi. Otóż chłopiec ma ukochanego misia, z którym cudnie się bawi... do czasu! Od przytulania i całowania przechodzi do lizania i gryzienia. Można, miś przecież nie zaprotestuje. Nie pobiegnie do mamy i się nie poskarży. Problem pojawia się jednak chwilę później, gdy miś robi "bam" i ląduje z głową w nocniku (na szczęście pustym). Wtedy do Maksa dociera, że nie zachował się zbyt elegancko. W małych oczkach pojawiają się łzy, które znikają dopiero, gdy piesek ratuje misia, przynosi go Maksowi, a ten może się do niego ponownie przytulić. 

Jak zwykle: duże grafiki, prościutka treść z przesłaniem - takim w sam raz dla Maluchów. Na kontrprzykładzie możemy pokazać dziecku, czego nie wolno mu robić, dlaczego, jakie są tego skutki. Ot, zabawny poradnik dla najmłodszych uczący tego, jak się zachować. Uwielbiamy!

Komentarze

Popularne posty