Mój pierwszy atlas świata - Ewa i Paweł Pawlakowie
"Mój pierwszy atlas świata" znalazłam przeglądając półkę z książkami w Endo. Początkowo miło się zaskoczyłam, bo Wydawnictwo Egmont kojarzyłam głównie z bajkami disneyowskimi, które - nie oszukujmy się - robią masówkę (znaczy - są kupowana w duuużych ilościach), ale bardzo często są nie najwyższych lotów, a tu nagle - seria edukacyjna. Kupiłam, bo byłam bardzo ciekawa!
Obok atlasu na półce znalazłam "Mój pierwszy alfabet" oraz "Moją pierwszą księgę pojazdów". Duże strony wykonane z lakierowanego kartonu, a na nich - niezwykle ciekawe grafiki. Trudno się było oprzeć pokusie. Dla tych grafik, chciałoby się mieć wszystkie! Ostatecznie wybrałam "Mój pierwszy atlas świata", bo jakoś zawsze sceptycznie podchodzę do książek typowo obrazkowych typu "moje pierwsze obrazki, kolory, cyferki", choćby i tak niezwykłych jak te. Atlas, choć wyglądem zgrywał się z całą serią, posiadał wewnątrz tekst. I dla tego tekstu go kupiłam, choć jak się okazało... właśnie z tekstem jest problem.


Podsumowując. Atlas jest fajnym pomysłem, by poszerzyć dzieciom wiedzę o świecie. Pokazać, jak jest wielki i różnorodny. Grafiki te cechy oddają znakomicie, gorzej z tekstem, który bardziej tu przeszkadza niż pomaga. Jak dla mnie, atlas świata dla maluchów mógłby pozostać całkowicie obrazkowy!
Czytałam juz o tej ksiażce :)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała taką dla mojego Nikusia :)
Mam identyczne spostrzeżenia co do relacji tekstu do wyglądu książki, dla nas też (wówczas 3,5-latek) okazał się niestrawny. Mimo to książka cieszyła się dużym powodzeniem, po prostu nie zawsze czytałam, tylko opowiadałam, co jest na obrazkach. Syn jednak mimo wszystko załapał parę trudnych słów, choć pewnie nie wszystko rozumiał.
UsuńPozdrawiam
Bruy-ere