Lalo gra na bębnie - Eva Susso

 Chłopcy już od tygodnia zmuszeni są siedzieć w domu - zapalenie oskrzeli. Obiecałam więc Starszemu, że gdy tata wróci wcześniej z pracy, podjadę do biblioteki i ponownie przywiozę mu "Misiostwo świata" (ostatnim razem nie zdążyliśmy przeczytać do końca, bo ciągle chciał wracać do opowiadań, które już wcześniej czytaliśmy :)). Tak też zrobiłam. Do oddania Starszy wytypował dwie pozycje, mogłam więc wypożyczyć coś jeszcze. "Co by tu wybrać?" - zastanawiałam się, a wybór był naprawdę duży. Wtedy mój wzrok padł na półkę z nazwiskami rozpoczynającymi się od litery S i niemal natychmiast sięgnęłam po znajdującą się tam książkę Evy Susso. Tym sposobem dziś wieczorem w naszym domu mieliśmy prywatny koncert - Lalo grał na bębnie ku wielkiej uciesze Młodszego.
 

Odgrażałam się, że do nas trafi, no i jest. Chwilowo z biblioteki, ale już wiem, że będziemy mieć i własną wersję, bo Młodszy nie wypuszcza jej z rąk. Początkowo trochę był zawiedziony. Liczył, że głównym bohaterem znów będzie Babo (jak w "Babo chce") - chłopiec trochę młodszy od niego. Szukał go wytrwale na każdej stronie! :) W końcu jednak pogodził się z faktem, że Babo odgrywa tu rolę drugoplanową i zaczął wsłuchiwać się w rytmy wybijane na bębenku przez jego brata - Lalo. To niesamowite na jak wiele sposobów może grać bęben, a zgotowana przez instrument pobudka wcale nie musi być nieprzyjemna, gdy rodzina jest tak zgrana, kochająca się i wyrozumiała, jak ta. 

Obydwie książki - "Babo chce" i "Lalo gra na bębnie" - są znakomite! Jednak, gdybym musiała wybierać, sięgnęłabym chyba po tę pierwszą. Dziki, zające, łosie - tak wiele się tam działo, a tu - tylko (albo aż!) bębenek. No, ale ja nie jestem dzieckiem. Wieczorem, przed snem, na łóżku Młodszego ułożyłam obok siebie obydwie książeczki. Tę o Babo przełożył na łóżko brata, mówiąc: "Starszy to!". Drugą chwycił w dłoń i z uśmiechem dodał: "Młodszy to!"

Teraz do pełnej serii brakuje nam już tylko tańczącej Binty. Znając nas, to pewnie tylko kwestia czasu! :)

Komentarze

  1. A moja córka z całej tej serii upodobała sobie Bintę. Ale ona jest dziewczynką i to dopiero 1,5-roczną, więc stąd pewnie ten wybór :-). Ja sama też wybrałabym "Babo chce" - urzeka mnie nie tylko las, ale i wspólnie upieczona tarta z jagodami :-)
    Pozdrawiam,
    Bruy-ere

    OdpowiedzUsuń
  2. Binta już do nas idzie pocztą :) Własna wersja "Lalo gra na bębnie" też :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Znasz tę książkę? Lubisz ją? A może z jakichś względów Ci się nie spodobała? Podziel się ze mną swoją opinią, zostaw ślad. Niech wiem, że czytasz, że wracasz, że to co robię ma sens :)

Popularne posty