Piłkarska książka z nalepkami


Pisałam Wam całkiem niedawno o zamiłowaniu mych mężczyzn do futbolu. Jakieś dwa dni temu przeszli jednak samych siebie, gdy przy okazji sprzątania wyrzucili wszystkie zabawki z pokoju, a w opustoszałym pomieszczeniu postanowili rozegrać mały mecz towarzyski. Na szczęście wykorzystali do tego miękką pluszową piłkę, bo aż strach pomyśleć co by było, gdyby w te mrozy z okna poleciała szyba. Brrr... Nie dziwcie się zatem, że kiedy dziś trafiłam do sklepu i na półce znalazłam "Piłkarską książkę z nalepkami", zaraz zabrałam ją do kasy. 

Pamiętacie? Jakiś czas temu - zdaje się, że jeszcze latem - pisałam Wam o naklejkowych przebierankach dla chłopców. Trzeba przyznać, że tego typu pozycji nie ma na rynku zbyt wiele. Dla dziewczynek - i owszem, ale z ich kolegami jest problem. Dlatego cieszy mnie ogromnie, że przed Euro 2012 na rynku pojawiło się wiele sportowych pozycji (choć nie wszystkie przypadły mi do gustu). Wreszcie chłopcy mają coś dla siebie!

"Piłkarska książka z nalepkami" - choć nie jest kolejną ubieranką - wewnątrz graficznie je przypomina. Tu jednak, zamiast poszukiwaniem kolejnych strojów, zajmujemy się ustawianiem piłkarzy. Cóż może być w tym ciekawego? Nam mamom wydawać by się mogło, że nic, a jednak dla dzieciaków stanowi to wciągającą zabawę. Przy niej jednocześnie dowiadują się wiele o sporcie. Pojawiają się tu bowiem typowe dla piłki nożnej pojęcia jak faul, bramka, rzut wolny i wiele innych, a na obrazkach śledzimy (i tworzymy!) najbardziej charakterystyczne sytuacje piłkarskie. Dzięki nim wszystko łatwiej jest zrozumieć. 

Ech, żebyście widzieli jak wyglądali moi chłopcy (tatuś i Starszy) dzisiejszego wieczoru. Obaj przyklejeni do książki tak, że ciężko by mi było ich oderwać. Kleili i rozmawiali, rozmawiali i kleili. "Tato, a po co jest jeszcze sędzia boczny?" - dopytywał syn, a tata zawzięcie tłumaczył. Ech, nawet nie pomyślałam, że sprawię im tym taką radość! A ten wspólnie spędzony czas - cóż, bezcenny!

Komentarze

Popularne posty